od czego by tu zacząć. może od małego wyjaśnienia, że piszę tutaj żeby było mi lżej na duszy, a dzisiaj potrzebuję tego wyjątkowo mocno, więc jeśli komuś to przeszkadza to odradzam komentowania.
z badań usg wynika, że nie będziemy rodzicami. dziś odebrałam wyniki krwi i wyszły dodatnio, ucieszyłam się, ale po konsultacji już mi nie było tak wesoło... okazało się, że jeśli poziom hormonu ciązowego będzie spadał - poroniłam, piszę to przez łzy. ale jeśli będzie wzrastać - jestem w ciąży, która jest na tyle wczesna, że nie można jej wykryć przez usg. tak bardzo się boję, martwię i cieszę jednocześnie. Boże, proszę niech będzie co ma być, tylko proszę daj mi siłę, by cokolwiek się nie działo, przetrwać.