Menu
Gildia Pióra na Patronite

Obwiązuję sobie nadgarstki by nie widzieć podwyższonego przepływu krwi, gdy patrzę na to co mnie otacza. Zawiązałabym sobie coś na oczy, gdyby nie zagrażało to osobistej wolności by nie widzieć ludzkich, poszarpanych nienawiścią twarzy. Indolencja męczy mnie bardziej niż zwykle. A może nie indolencja a przymus życia w społeczeństwie. Zastanawiam się, jakim chcę być człowiekiem. Ubranym w aligatorową skórkę biznesmenem, czy może pretendującą do miana dzisiejszej Matki Teresy. Nie wiem, czy nadal we mnie jest dobro. Czy może tego dobra należałoby się wstydzić. Ludzie mnie załamują. Rzeczywistość ich zjada. A przecież żyjemy w tej samej czasoprzestrzeni. Tak samo jak oni jestem nielegalnym emigrantem papieskich czasów i pomazańcem europejskiej kultury. A inaczej jak oni widzę to co wokół mnie. I nie mówię, że przeciwstawiam się ogólno- wyznawanym trendom. Przeciwnie, wciąż chcę być modna, modna w swej inności. Nie szarzeje? Więc może jestem z innego papieru? A może nadto mocno czuję swoją atomizacje. Kimkolwiek jestem i kimkolwiek stałabym się z milionem w portfelu nie chcę tutaj być. Nie chcę tych sąsiadów, tych właścicieli i tych twarzy na uczelni. A może mrok? Tak mrok mej duszy, jeśli po prostu się stąd nie ulotnie. Rozumiesz?

21 002 wyświetlenia
429 tekstów
2 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!