Menu
Gildia Pióra na Patronite

14.07.2017r.

fyrfle

fyrfle

Obudziliśmy się jak każdego poranka: szczęśliwi, kochający, wtuleni w siebie, wmodleni, błogosławiący nadchodzącemu dniu w nas - kobiecie i mężczyźnie w małżeństwie, a więc hołdujący normalności i stawiający jasne granice nienormalnej inności. Wiedzieliśmy, że nie możemy być dzisiaj nikim innym jak tymi co zawsze: uśmiechniętymi, zdecydowanymi, działającymi, szybko podejmującymi proste zdecydowane decyzje na tak i na nie, jasno odrzucającymi tych, którzy czujemy, że nie mogą być nawet przy nas. Dopuścimy zaś do siebie kilkoro z którymi ludzkość, to normalna codzienność, o jak najmniejszej ilości wstrząsów. Głupotą byłoby komplikować sobie świat, bo mówią, że tak trzeba. My wiemy co nam trzeba i tylko my, na tym polega świadomość siebie , a zatem dojrzałość.

Ogród dziś od rana tapla się radośnie w szczęściu jakim są promienie słoneczne. Pomiędzy gałęziami, pomiędzy trawami, na belkach, na barierkach balkonowych panuje wesoły rozgardiasz ptasiej rodziny, tej , która przetrwała noc kotów. Wiatr jeszcze specjalnie nie ruszył do tańca i jako wodzirej jeszcze nie porwał do kołysanki nagietek, maciejek, słomianek, aksamitek czy jeżówek. Jeszcze jest spokojnie i barwy kwiatów stawiają na swoje piękno, i stoją dumne i chętne jak panny na wydaniu, zaakasając jedynie kiecki swoich płatków, pokazują ich oszałamiającą życiodajność i radościodajność dla nas ludzi. No więc korzystamy i ładujemy akumulatory do walki z codzinną nienormalnością, która próbuje powiedzieć - jestem inna, dziwna, zboczona, ale w imię wolności żądam: ślubu, chce być małżeństwem, nazywajcie mnie rodziną, chce adoptować wasze niesłusznie wychowywane w heteroseksualności dzieci i chce im dać wolność, a potem sami wybiorą być może normalność, ale wolelibyśmy, aby byli dziwakami.

Wczoraj moją opowieść skończyłem na kompoście pod rozłożystą mirabelką, no to dzisiaj cofnę się te kilkanaście kroków, gdzieś na wysokość pięciornika i bukszpanu, a tam przy nich , na południe dokładnie od nich jakiś moment jest raba ta kwiatowa, która i teraz ma nam do zaoferowania piękno jej mieszkańców. Od wschodu jej więc pierwszymi są licznie wysiane nagietki, a pomiędzy nimi górują strzeliste zielone i wyraziste liście mieczyków. Nagietki już lada dzień utworzą kobierzec pomarańczowej alternatywy w pięknie i będą cieszyć nas i sąsiadów, a ich strzelistości mieczyki, to myślę iż gdzieś około początkowych dni sierpnia zatrąbią swoim pięknem i rozniosą je wsi i światu.

Tymczasem w jednym z numerów Polityki:
KATARZYNA ZDANOWICZ: ...wiemy co politycy PIS mówią i myślą o Owsiaku. Także zdaniem wielu hierarchów Kościoła twórca Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy psuje młodzież. A ksiądz wystawia na ołtarzu podczas niedzielnej mszy puszkę WOŚP.

KSIĄDZ FRANCISZEK KAMECKI: - Ci, którzy uznają to za skandal, mają problem ze sobą. Tak, puszka stoi w kościele, w widocznym miejscu. Owsiak czyni tak, jak powinien czynić dobry katolik - pochyla się nad ubogimi, potrzebującymi, zbiera dla nich pieniądze. Co to oznacza "być za życiem"? Klepać pacierze?Nie mówię, że nie , ale bardziej - działać na rzecz życia, ratować życie, wspomagać ludzi walczących o życie. Zna pani kogoś kto bardziej angażuje się w te sprawy niż Owsiak?

Katarzyna Zdanowicz: Nie

Ksiądz Franciszek Kamecki: - No właśnie. Stąd Duch mnie natknął, by puszka była w kościele. Ludzie podchodzą, klękają przed Bogiem i wrzucają pieniądze do puszki dla dzieci. Piękny związek.

Dalej czyli wyżej na zachód, za nagietkami i mieczykami do niedawna kwitły irysy, a teraz różowymi wiechami jakieś nie znane mi z nazwy kwiaty, ale to róż lilakowy odnoszący mnie do majowych konstelacji bzów. Obok nich okrągłymi główkami pęcznieją następne kwiaty, których nazwy nie znam, ale podpytam Filutki - myślę, że zna , bo jest ich autorką w tym miejscu. Potem były ogromne dwa krzaki piwonii, ale już odeszły i maszerują do przyszłego roku, a jeszcze na samym skraju kwitna resztki goździków kamiennych, a większość już zaczyna być owocnia pełną obfitości płodnych i żywotnych nasion. Po przeciwnej ich stronie na północy, gdzieś w centrum tej rabaty ogromna rozeta żywotnika, które to bedzie królestwem kwiatu w drugiej połowie lata i źródłem materiału na przepyszny miód, a więc pszczół ci na nim będzie hędogie ilości.

Katarzyna Zdanowicz: -Dlaczego więc tak wielu duchownych uważa Owsiaka za wroga?

Ksiądz Franciszek Kamecki: - Bo zajmują się czym innym niż ewangelizacja, a to do nie zostali powołani. Powołaniem księdza nie jest politykowanie, jątrzenie, obrażanie innych. Ewangelizacja , to dzieło miłości.

W zachodniej części tej rabaty kwiatowej zaczyna się teraz miejsce na nasadzenia jednoroczne i zaraz za żywotnikiem następują słoneczniki, które póki co spokojnie rosną w górę, nabierają krzepkości, wysokości i mocy w łodydze, która za jakiś czas ukonstytuuje się pąk.Pomiędzy ich nogami rosną sobie i kwitną trójbarwnie słomianki, które w ostatniej części rabaty , po północnej jej stronie stanowią gąszcz kwiecia, które zachwyca swoim swoistym pięknem, nas ich ogrodników - matkę i ojca, którzy cieszymy się z tak udanych dzieci.

Katarzyna Zdanowicz: - Nie słucha ksiądz Radia Maryja?
Nie prenumeruje "Naszego Dziennika?"

Ksiądz Franciszek Kamecki: - Spróbowałem i jednego, i drugiego.(...) Biorę raz do ręki, a tam paszkwil na Miłosza. O nie...Jestem poetą, Polakiem, patriotą, kocham słowo. Miłosz był wielki w każdym w tych kryteriów. Ani ja, ani ci redaktorzy, którzy go obrażali, nie dorastali mu do pięt. Znam też korespondencję Miłosza z Janem Pawłem II. Jest wydana, dostepna dla każdego. To był więc ostatni numer "Naszego Dziennika" na mojej plebanii. Radia słucham rzadko, bo bardzo lubię jak ktoś stymuluje mój mózg, a nie robi z niego wodę. Sutanna i habit, to nie są stroje polityków, tylko kapłanów. Coś się komuś pokręciło.

I ostatnia część tej rabat kwiatowej, ta na południowym zachodzie, a tutaj lwie paszcze powoli dorastające do swoich przekształtnych i przebarwnych kwiatów, astry, które rosną w ciszy i skrytości i po prostu wiedzą, że ich czas będzie oraz aksamitki, już cieszące nas pojedynczymi kwiatami. Są solidnym pięknem, które zawsze obrodzi, zawsze nastąpi.

297 714 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!