Menu
Gildia Pióra na Patronite

18 listopada 2022 roku.(piątek)

fyrfle

fyrfle

O świcie duże płatki mokrego śniegu w mojej części wsi, tak zwanym Placu Lacha. Wilgoć i zimno są orzeźwiające dla ciała i ducha. W sumie warto kilkanaście minut pospacerować dookoła domu. Czuję się lepiej. Apetyt. Chęć na jedzenie i gorącą herbatę następstwem. Być głodnym z rana bardzo dobra nowina. Mówią, że z rana powinno się jeść, co u mnie nie jest przeważnie takie oczywiste. Gorąca herbata, to z kolei naprawdę wielka pospolita rzecz.

Zapomniałaś okularów. Będzie okazja do przytulania, pocałunków, gorących słów. Bez okularów praca niemożliwą. A pracować trzeba. Naród czeka na Twoje decyzje. Pomagasz bardzo prostować ścieżki życia. Sprawiasz, że nasza religia jest tym, czym powinna być - wspólnotą przez miłość. Jednocześnie poskramiasz w ludziach zło. Sprawiasz, że zwycięża sprawiedliwość.

Śnieg spada, zamieniając się w brylanty na czerwonych jagodach kaliny. Przybywa ludzi na Messengerze, których dusze już są w raju z Panem. Ludzi, czy kont? Sąsiedzi, poetki, poeci, mistrzowie moi. Przyszło mi do głowy w pewnej chwili, że może to już internet z tej drugiej strony? Ale tu strzyka, tam boli. No to raczej jeszcze ziemia. Chyba, że czyściec? Bo piekło raczej byłoby dotkliwsze.

Śnieg pada coraz gęściej. Płatki coraz większe. Gdzieś błyska iskra we wnętrzu, że nie roztopi się i zostanie z nami w postaci puchu na złotych rozgwiazdach rudbekii. Rozglądam się jeszcze po pokoju. Ten sam codzienny rozgardiasz, więc to nie jest jeszcze tamta strona. To nie wieczność. Tym bardziej nie przypomina to klasyczną wersję zbawienia. Czyli jeszcze jestem tu. Lep na muchy, jak pyton pomarańczowy zwisa z żyrandola, wcześniej oplatając go w uścisku, który wabi muchy w nicość mam nadzieję. Mam nadzieję, że much nie ma po drugiej stronie, której gospodarzem jest dusza. Zabawki, gry planszowe, książki, lekarstwa. Lekarstwa. To chyba największy dowód, że dzisiaj, to jeszcze tu, nie już tam.

Dziesiąta. Do listopadowego zimna i wilgotnego, gęstego, ciężkiego śniegu, dołączył dość silny wiatr z północy. Sprawia, że zaczyna być mroźnie, powoduje, że czujemy go jako oddech zimy i nawet nie mroczny, raczej pożądany, nawet oczekiwany. Zima, to tylko w metaforze poetyckiej śmierć. Dla życia, to czas odpoczynku, okres innych możliwości dla piękna, dobra, dla serdecznej miłości. Tak, wytrenować w sobie odruch serdecznej bezwarunkowej miłości. Przyjąć, że odruchowo reagujemy na wszelkiego człowieka serdecznością i pomocnością. Tak nam dopomóż Panie Bożej Wszechmogący. Tak wierzymy. A więc niech nasze pokornie proszące myśli codziennym życiem nas wszystkich się staną.

297 724 wyświetlenia
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!