Menu
Gildia Pióra na Patronite
zakochaneniebo

zakochaneniebo

No masz, dopadła mnie choroba. Z jednej strony trochę odpocznę - od ruchu niejednostajnie przyspieszonego zastosowanego w moim życiu, nieopartym na wszechmocnej i potężnej „Trylogii”.

Listopad, niedługo grudzień, koniec świata. I co począć? Nawet swoich kolejnych nastych urodzin nie dożyję. O biada mi, biada.
Choroba pomogła mi zwolnić tempo, pamiętać o wszystkim i dokładnie wypełniać każdą rzecz. Również moją sferę intymną(czytaj: twórczość, a nie coś w sensie czysto erotycznym!). Ostatnio rozmyślam coraz częściej i dogłębniej o religii, etyce, uczuciach do innego człowieka. Czy to dobrze...?
Czuję, że Bóg jest obok - w każdej postaci. Pilnuje każdego z nas, nawet wypierającego się „ateisty”. Jest przy ćpunach, alkoholikach, bezdomnych. Stoi obok tych, którzy chcą popełnić samobójstwo, próbując przemówić im do rozumu. Siedzi w kuchni i tylko powstrzymuje się od drobnej kradzieży maminych wypieków. Jest również przy nierozumianych istotach - przy takiej mnie, która jest cicha, a narobi większego kłopotu niż Osama Barack'owi Obamie...
Cóż, taka już jestem. Ważne, że staram się naprawić moje błędy i nie popełniać ich nigdy więcej. Staram się żyć w zgodzie z Bogiem oraz najbliższymi. Są dla mnie ostoją szczęścia, którego wśród obcych bardzo mi brakuje.
A uczucia kierowane do innych? Jestem miła, sympatyczna - bezinteresownie! Tak naprawdę coraz mniej takich ludzi, którzy są altruistami. Moje pokolenie jest jednym wielkim, egoistycznym, śmierdzącym bagnem! No proszę, która dziewczyna bezinteresownie pomoże w lekcjach, w nawiązaniu nowych znajomości? Znajdą się wyjątki, jak zawsze, ale większość jest pusta, pełna idiotyzmu!
Musimy rozmawiać, uśmiechać się. Rozprzestrzeniać dobry humor. Bez niego ani rusz! Bynajmniej ja.
Często powtarzam sobie, że jestem głupia, bo wiele razy nie podejdę pierwsza do przyjaciółki i nie zagadam. Ona też tego nie zrobi. I myślimy, że coś jest nie tak. No, ale co do czego przyjdzie to ryczymy bez powodu i w końcu się „godzimy”(chociaż nie byłyśmy skłócone). Ciągle się śmiejemy, w złych chwilach pocieszamy. Jesteśmy jednością. Taką małą bombką świecącą w blasku świateł.
A teraz siedzę, cicho jak szara myszka. Mam przy sobie stos ciekawych lektur(nie chodzi mi o szkolne), czytam każdą po kolei. Wyciągam z nich wnioski. Czytanie jest cudowne, buduje w nas wyobraźnię. Gdyby nie książki, nie miałabym tak ogromnej i niespotykanej wiedzy.
Czytajmy, kochajmy, módlmy się do Boga. Bowiem łącząc te trzy czynności mi dewizę życiową rozjaśnia ten cytat: „Lepiej cierpieć i czynić dobrze, niż żyć dobrze i czynić źle.”
Dobranoc, zakochaneniebo.

38 193 wyświetlenia
454 teksty
25 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!