Menu
Gildia Pióra na Patronite

11.

Anvaine

Anvaine

Nigdy nie brakowało mi słów. Mniej lub bardziej wyniosłych, które czasem lepiej, czasem zupełnie niezgrabnie wyrażały myśli. Zawsze jednak mówiły prawdę. I nigdy nie żałowałam, że jakiekolwiek z nich padło. Niektóre plątały się między nogami, inne przyjemnie łaskotały, jeszcze inne czule całowały w czoło i pozwalały spokojnie zasnąć. Zdarzało się, że któreś z tych słów padało w niewłaściwą chwilę, nie czyniąc ostatecznie żadnej krzywdy. Moje słowa nigdy też nie wbijały się ostrzem w plecy. Ot, kaleczyły z rzadka sumienie, lecz potrafiły i śmieszyć. Wiele ich było, a niekiedy zbyt mało. Lubiłam otaczać się ich dźwiękiem, słuchać wirującego drżenia i mieć świadomość, że istnieją bez żadnego przymusu.
Potrafiłeś to zmienić.
I dzisiaj wypowiadając kolejne z nich, więzną mi w gardle jakby szukały schronienia przed nieuniknionym. Boją się i dygocą bezradne pod palcami, z nadzieją, że nie będą musiały paść. Kryją się nawet w najodleglejszych stronach umysłu i marzną w zimnie niedopowiedzeń.

Okazało się, że cisza była naszą wymarzoną i najwspanialszą rozmową.
Ostatnio tylko zegar, co godzinę, przypomni mi, że możesz o mnie myśleć.
W swoim zakątku świata.
Bez słów.

9083 wyświetlenia
108 tekstów
5 obserwujących
  • Albert Jarus

    16 February 2015, 21:09

    takie to się delikatne i zmysłowe zrobiło. Lubię jak ktoś nie rani słowami... pięknie ujęte "nie wbijały się ostrzem w plecy"

    od Hares
  • Alkomatek

    4 April 2014, 21:23

    Bardzo wpis, ciekawe rozważanie w dobre słowa ubrane. Nie podoba mi się tylko :"Kryją się nawet w najodleglejszych stronach umysłu i marzną w zimnie niedopowiedzeń." w sensie ścisłym chodzi mi o to, że lepiej brzmiało by bez tego zdania, ale to ja także raczej nie traktować tej uwagi poważnie.
    Ogólnie najlepszy dziennik w tym tygodniu.