Nienawidzę uczucia motylków w brzuchu. Tracę wtedy racjonalne myślenie. Ogarnia mnie pewien poziom zidiocenia. Nie lubię czuć się idiotycznie, w końcu zawsze uważałam mózg za swój atut. A teraz co? Jeden facet, niby nikt szczególny, jedno Jego spojrzenie i... I moja głowa staje się pełną waty szklaną kulą, po której hopsasają chochliki.