nie wiem czy ta krótka historyjka ma jakiś głębszy sens (dla mnie tak - poza tym spodobało mi się to co powiedział mój najmłodszy brat);
była to bodaj sobota – siedziałem i rozmawiałem sobie z nim o różnych rzeczach i sprawach, będąc ciągle zaintrygowany jedną, jedyną stojącą na parapecie donicą z samą ziemią; w końcu go zapytałem:
- czemu trzymasz na parapecie doniczkę z samą ziemią, w sumie pustą - bo bez żadnych roślin?
powiedział mi:
- mylisz się – ona nie jest pusta, w tej ziemi zasiane jest mnóstwo moich marzeń; podgrzewam je w Słońcu, a podlewam działaniami, mając nadzieję, że kiedyś wykiełkują, wyrosną i zaowocują - jedno po drugim …