[...] Nie słuchałam radia, ale jego imię zabrzmiało znajomo. Przeszły mnie dreszcze. Najdelikatniejszy pod słońcem! Pobiegłam do niego. - Czy jesteś bokserem?! Uśmiechnął się rozbrajająco. Usiadłam. […] - Za każdym razem jestem jak nowicjusz. W ringu tańczę, grzęznę i pilnuję się. Przyglądam się i śledzę. Oceniam sytuację aby nie ranić i nie być znokautowanym. Nadsłuchuję. Czasami cieszę się gdy słyszę gong. Pędzę wtedy do neutralnego rogu. Myśl o zwycięstwie nie jest głównym problemem, ale szczęście z błogości, radość z istnienia, z wytrwania następnej trzy minutowej rundy. (…) Potem zostaje już tylko uścisnąć dłoń. [...]