Nie jestem specjalną feministką, lubię swoją kobiecość i płynące z tego "profity";).... czyli, gdy mnie przepuszczają w drzwiach, noszą ciężkie pakunki za mnie oraz kulturalnie w mojej obecności się zwracają do ludzi. Wychodzi ze mnie jednak demon, gdy słyszę w stosunku do kobiet określenia im uwłaczające. Np. ostatnio przeczytałam, gdy pseudo mężczyzna zwracał się do kobiety słowami tego typu: " Ty sucz"... Poczułam narastającą we mnie falę złości i mordercze instynkty. Obecnie to powoli nikogo nie razi...Mnie razi i budzi automatyczny sprzeciw. Niektórzy stwierdzą "czuS" z tego, to przecież tylko słowa...ale NIE...to nie tylko słowa, ale niestety i "styl życia".... Wystawiamy sobie wizytówki, oby takich było jak najmniej.
To nie jest kwestia tego czy jest się feministką czy nie... takie słowa są niedopuszczalne... niestety obawiam się, że szybciej dopuszczą je feministki, niż normalne kobiety...
Niestety , wiele jest prymitywnych zachowań w męskich jednostkach .. I to idiotyczne myślenie, że cwaniactwo ,oraz percepcja troglodyty Faceta cechuje ...
okropne. aż od samego czytania tego pseudowyrazu robi się niedobrze. mająca usprawiedliwić chamstwo i przemoc, selekcja, często zaczyna się od słowa, dzielenia nas na ludzi i zwierzęta; nie można wobec tego pozostawać obojętną, obojętnym.