Najwięcej ciszy jest w moich wczesnych rankach i późnych wieczorach, kiedy – zmęczona już całodzienną pracą, walką z czasem – mogę nareszcie wpatrywać się w Jego serce. Tak odpoczywam. To jest moja modlitwa, gdy różne zmęczenia (fizyczne, czasem psychiczne, emocjonalne) nie pozwalają na nic więcej. Wystarczy tylko BYĆ. Trwać. Adorować „Najpiękniejszego z synów ludzkich”. Wpatrywać się. Wierzyć w Obecność. Adoracja jest jak położenie głowy na ramieniu przyjaciela: nie trzeba nic mówić, nie trzeba nawet czynić żadnych gestów, wystarczy BYĆ. Bliskość rodzi się z obecności.