Menu
Gildia Pióra na Patronite

21.10.2016r.

Mieszkam w najbardziej zanieczyszczonym miejscu na kuli ziemskiej, a jednocześnie jednym z najpiękniejszych miejsc na naszym globie. Do piękna tego miejsca swoją jesienną szatę dostosowała pnąca hortensja, której kwiaty przybrały teraz barwę różową, a liście są żółte i łososiowe. Od dwóch dni leje prawie ulewny deszcz,ale nie przeszkadza nam on w codziennych spacerach i rozkoszowaniem się siłą tego żywiołu, który na ziemi zamienia się w mikro potoki, które spływają do rowów, a te do potoków i rzek górskich, które stają się żywiołem o wielkiej mocy. Idąc słyszymy groźny rumor rzeki, która płynie o kilka metrów od nas. Czujemy też nad sobą przewalające się po niebie chmury, z których spadają raz mocniejsze, a raz prawie ulewne strugi zimnej jesiennej wody. Po godzinie wracamy bardzo orzeźwieni do domu i wtedy bardzo dobrze smakuje gorąca herbata, bardzo rozkosznym jest gorący prysznic i bardzo wydajnym jest sen. Jest szary, deszczowy i mglisty dzień, a jednak życie w przyrodzie toczy się dalej swoimi mądrymi ścieżkami. W ogrodzie pod drzewami głogu i buka w cichości schronienia jakie dają gałęzie tych drzew, spokojnie rosną sobie maliny, a na nich wciąż dojrzewają ich smaczne owoce i wciąż radują nasze podniebienia. W krzaku kaliny jak co dzień siedzą sobie kosy, od czasu do czasu coś tam do siebie świergocząc. Wróble siedzą u sąsiada pod dachem na mini gzymsiku. Nawet cukrówki zrezygnowały z moknięcia na drutach i przeniosły się pod dach naszego domu i siedzą sobie na balustradzie coś tam sobie mrucząc pod nosami. Lubię wpatrywać się w krople deszczu uderzające w kałużę i wywołujące mini fale, które spotykają się ze sobą i sprawiają wrażenie, że kałuża się gotuje, a jej powierzchnia jest w stanie wrzenia. Teraz w ogóle nie wieje wiatr. Przed moimi oczami tylko pionowa ściana deszczu, który uderza o asfalt, kałużę i roślinność, co daje w sumie efekt dla uszu spalającego się drewna w ognisku. Liście klonu spadają na ziemię żółtymi, a tutaj po jakiś dwóch dobach brązowieją i pękają pod wpływem wody i czasu czyli procesów gnilnych- tak zamieniają się na powrót w proch ziemi, która de facto wydała je na świat, przez to, że drzewo korzeniami czerpało z jej soków i wydało potem tak piękny kształt liścia, który jest symbolem Kanady, a nas tutaj zachwyca swoim kształtem i swoimi barwami jesiennymi. Powoli odchodzą też kwiaty na rabatach kwiatowych, bo z powodu zimna rozkwita ich coraz mniej, choć mają jeszcze pąki dalie, aksamitki, cynie i nawet nagietki, to jednak czas im zdecydowanie nie sprzyja. Najważniejszym jest jednak, ze póki co nie ma mrozów i nadal jednak możemy cieszyć się minimalną ilością tych pięknych kwiatów, które deszcz jedynie przystraja w srebrzystość kropel osadzonych na ich płatkach, sprawiając, że są jeszcze wspanialsze i jeszcze chętniej na nie patrzymy. Na kamiennych schodach do domu sąsiada kot przewraca się z boku na bok i z boków na plecy, radośnie tarzając się w kurzu i osiadłym smogu. Dzisiaj nawet nie spogląda w stronę krzaku kaliny skąd wydobywa się świergot kosów. Na ulicy jest pusto. Ludzie siedzą w domu i grzeją się herbatą, kawą i lekturą przy kominkach oraz gotują obiady dla współmałżonków, dzieci, które teraz pracują. Spoglądam na aleję modrzewiową. Modrzewie stoją dumne, nawet nie drgną.Te tutaj od naszej strony są wciąż intensywnie zielone i nie kwapią się do zmiany koloru mikro igieł. Tymczasem deszcz spowodował, że ulicą płynie coraz żwawszy potok, którego studzienki nie są w stanie zebrać i strumień wody wpada do nich tylko częściowo, a pozostała woda płynie dalej pośród meandrów krzywego asfaltu. Pogoda oczywiście nie odstraszy mnie przed spacerem w dzień po tutejszej dzikości pól i potem wieczorem przed kolejnym wspólnym spacerem, a i stożek popiołu i węgli na ognisku zaprasza i wierzy, ze jeszcze nastąpi taki słoneczny dzień i dym ogniska i zapach chleba smarowanego czosnkiem wypełnią ten piękny jesienny ogród, bo przecież nie mamy nic nad to do roboty w życiu jak sprawiać to żeby nasze życie jak najczęściej było przyjemne, a jednocześnie towarzyszyło mu piękno.

297 594 wyświetlenia
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!