Łapię samą siebie na tym, że chcąc coś powiedzieć, milczę. Kiedy lepiej, abym trzymała język za zębami, trajkotam niczym najęta i ranię tym ludzi mi bliskich. Zastanawiam się więc, czy przestać całkowicie mówić? Czy potrafiłabym zamilknąć na tydzień i nie odezwać się w ogóle? Albo odpowiadać jedynie, nie mówiąc nic poza tym? Tak po prostu, nie wyjaśniać. Jak, by to rodzina, przyjaciele odebrali? Czy moje kontakty z nimi poprawiłyby się, czy pogorszyły? Czy zauważyliby, że nic w ogóle nie mówię?
he? pomyślałaś... że gdy przestaniesz mówić to będziesz zdrowa? Że skończą się twoje niepoukładane, nikomu niepotrzebne myśli? Naiwność własna, zawsze ma drogę nie tędy.