Menu
Gildia Pióra na Patronite

16.03.2020r.(poniedziałek)

fyrfle

fyrfle

Każdego dnia pomieszkujemy w zieleni. To jasny przyokienny kącik w kuchni. I choć północne to okno, to oprócz jasności są w nim i przy nim wielkie złoża ciepła. Właściwie celniej jest powiedzieć, że jest to źródło naszych codziennych porcji zadowolenia i dumy. Rozpierają nas, kiedy widzimy to kochające się stadko zielonych roślin w tak bardzo wielu jej odcieniach i w takiej różnokształtności. Są malachitowe gondole, są szmaragdowe drabiny do ekstazy poprzez piękno. I codziennie obcujemy z pistacjowymi gejzerami wyobraźni. Szczerze mówiąc, to nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że jaśmin przyporządkowali zieleni. Prędzej przyporządkowałbym jego piękno bieli lub błękitowi.

Dzisiejszy poranek był równie wczesny jak wszystkie dotychczas minione w tym roku. Różnił się tym, że był dla nas długi wspólny i przytulny. Upłynął po prostu w wielkiej miłości i radości bycia we dwoje. Miłość jest też troską i modlitwą - cichą i głośną. Czy miłość jest niepokojem? Też. Na pewno też. Miłość jest też pracą, smakami, słowami i oraz roślinami w ich kształtach i barwach. Bardzo bardzo lubię w miłości jej smak. Odkąd poznałem najwspanialszy z jej smaków, nic już mi tak nie smakuje. I niech już to się nie zmienia.

Od października, to już trzeci raz zakwitł jeden z grudników. Zwane kaktusami bożonarodzeniowymi chcą pewnie abyśmy trwali w tym skupieniu i postanowieniach z tamtego święta i wciąż żebyśmy byli sobie wzajem uczynni w dobru. Przypominają się więc tak konsekwentnie i nie krzyczą - pamiętaj umrzesz, a wołają żyj z całych sił, bo umrzesz! Umrzesz na pewno i nie twoją rzeczą kiedy.Twoją rzeczą jest żyć kochając. Wiadomym, że - tego nikomu nie trzeba tłumaczyć, że kochanie, to nie jest samotność, to nie jest wykorzystywanie drugiego człowieka tylko do swojego dobra, które przecież w makro skali najczęściej jest złem i czasem złem fatalnym.

Za bardzo nie muszę pragnąć. Jakoś tak dzieje się, że pragnienia przychodzą same i jakby bezwiednie. Kupiliśmy w supermarkecie amarylisa i przynieśliśmy do domu. Postanowiliśmy go na stole w centralnym miejscu w pokoju i po kilku dniach okazało się, że ma nie jeden, ale wypuścił i drugi pęd kwiatowy. Obydwa pędy rosną w górę, a ich pączki stają się coraz większe. Pragnienie jest więc proste. Żeby zakwitły i żeby nasze dni były towarzyszeniem im w ich pięknie poprzez nasz podziw i radość z ich koloru i kształtu. Życzyłbym sobie, aby cała ludzkość poszła jednak w kierunku być. Mieć by oznaczało przebywać w pięknie przyrody, sztuki wszelkiej, ale tej pozytywnej, a nie tej wywołującej agresję i przywołującej myśli o śmierci czy ludzkim bestialstwie.

Troska. To nie tylko w dniach dzisiejszych epidemia, ale to co dzieje się w przyrodzie. Mówisz, że kiedyś, nawet tutaj na Podbeskidziu silne halne wiatry, to wiały raczej jesienią, a teraz ostrzeżenia dostajemy co kilka kilkanaście dni niezależnie od pory roku. Zmiany w klimacie postępują. Kiedy co parę drzwi świszczy i huczy, a drzewa kołyszą się silnie w prawo i w lewo, to trudno się nie niepokoić. Zastanawiam się ludzkość jest w stanie się zmienić? Czy będziemy produkować nie dla zysku, tylko dla zaspokojenia realnych potrzeb? A ogromne miliardy, które są w zasobach ludzkości przeznaczone zostaną na ekologię? Dzisiaj ekologia, to propaganda i kolejne pole wyzysku. Unia Europejska, Fundusze Norweskie, Polski Rząd zamiast po prostu sfinansować wymianę pieców na piece najnowsze i wystarczy, że będą to najnowsze piece węglowe i byłoby po problemie smogu, to tworzy się pola do kolejnych obszarów dojenia gospodarstw domowych jakimiś szemranymi programami energii odnawialnej czy dziwnymi pomysłami na ogrzewanie domów, których rzeczywistymi beneficjentami są wszelkiej maści cwaniacy, a zwykły człowiek ma wziąć kredyt i sfinansować chciwość cwaniaków. Przecież to jest chore i ma tylko na celu zysk. Czy kiedyś przestaniemy jechać tą chorą samobójczą autostradą? Czy na przykład jeszcze zostanie zorganizowany zbiorowy transport publiczny zaspokajający potrzeby wszelkiej komunikacji, a do minimum lub zera nawet ograniczy się prywatny transport? Raczej, według mnie to jest konieczne. Dzisiaj na moje przemyślenia słyszę - samochód to fundament wolności, zwłaszcza też fundament męskości. Moim zdanie jest to tylko świadectwo myślenia innym organem niż mózg. Takich koniecznych zmian w życiu ludzkości jest wiele. Chyba, że bogaci myślą jak myśli premier Boris w sprawie zarazy, że niech się ten nieporządek eskaluje. Najzamożniejsi, a to w ich przekonaniu znaczy najwartościowsi przetrwają, plus grupa zdrowych niewolników.

297 746 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!