Już nie potrafię obiektywnie ocenić rzeczywistości. Żyję cichutko, skacząc ze skrajności w skrajność, agonie i euforie, eros i tanatos, alter-ja i alter-ty. Mały odrealniony światek, skulona, drobna postać chwiejąca się w przód i w tył, w przód i w tył.