Menu
Gildia Pióra na Patronite

16.12.2016r.

fyrfle

fyrfle

Jeszcze nie wzeszło słońce. Dzisiaj łuna budzącego się dnia, nad górami miała najpierw kolor pomarańczowy, żeby po kilkunastu minutach przejść w róż, który na razie panuje na wschodzie. Żadnych odgłosów ptaków, tylko słychać szum na ekspresówce , który tworzą przejeżdżające nią samochody, a to przecież ze dwa kilometry stąd. Pod nogami skrzypi i chrupie dość mocno zmarznięty śnieg, którego na razie jest bardzo niewiele i nie jest pewne czy na święta ostanie się z nami. wracam do domu i dokładam do pieca węgla. Niech się pali i niech będzie ciepło w domu. Dzisiaj w radiu dzień bez polityków, w proteście przeciwko ograniczeniu dziennikarzom swobody poruszania się w sejmie. Wiadomości więc są układane w inny sposób i jeden dzień nie zaszkodzi jak nie będzie tego jazgotu i wypowiadanych w tonie patosu głupot często.

A propos stacji radiowych, to opiekując się starszą osobą, mogę słuchać osławionego Radia Maryja. Nie będę pierwszym , który powie i napisze, że to bardzo profesjonalne radio, z doskonałym serwisem informacyjnym i znakomitymi audycjami społecznymi i politycznymi. Na pewno jest to profesjonalniejsze radio niż publiczna TV, którą mogłem słuchać będąc w Irlandii. Porównanie tej do telewizji z czasów PRL jest słuszne, bo rzeczywiście przekaz jest jednostronny - propisowski. Tymczasem Radio Maryja serwuje znakomite dyskusje mądrych ludzi na bardzo różne tematy, a wiadomości prezentują punkty widzenia różnych opcji politycznych i różne sposoby patrzenia na świat, jeśli chodzi o biznes, społeczeństwo, kulturę i religię. Nie myślałem, że kiedyś pozytywnie będę pisał o RM, ale fakt, że jest to obiektywne medium. I te wiadomości są podawane przez spikerów spokojnie i wyraźnie. Nie ma tego pośpiechu jaki jest w stacjach prywatnych.

Teraz pięknie i mocno świeci słońce ogrzewając zielony pokój i mnie. Błyszczy się od tych płomieni śnieg na trawnikach i na niektórych drzewach, na których jeszcze nie stopniał. Wyraźniejszych kolorów nabierają liście trzmieliny i buka.Kaktus bożonarodzeniowy kwitnie w promieniach słońca na łososiowo, a wieczorem bez ich udziału wieczorem staje się różowy. Zieleń ścian pokoju też jest taka mocno przyjazna i wydaje się, że świecą niczym jakiś wiosenny krzew w deszczu i słońcu. Bardzo smakuje w takich warunkach kawa.

Opiekując się starszą osobą ,człowiek nawet jeśli nie chce, to czasem musi , wybrać się do sklepu z czapkami po moherowy beret. I tutaj spotyka go srogi zawód. Nie ma w sklepie beretów w ładnych kolorach - o żywych odcieniach, a są tylko takie jakieś szare, bure i matowe odcienie, tedy nie dziw, że te starsze panie na ulicach i w kościołach wyglądają tak szpetnie. Tego samego dnia poszedłem jeszcze po pościel do innego sklepu i tutaj to samo. Same smutne barwy. Uważam, że smutnych kolorów nie powinno się sprzedawać .

Odnosząc się nieco do tego co Jerzy Pilch pisał w dzienniku na temat luterskości jego psów i tych ze Śląska Cieszyńskiego, to napiszę, że tu gdzie mieszkam są psy katolickie i tak jak to katolicy lubią grzeszyć, a polega to na tym, że wychodzą sobie swobodnie ze swoich obejść i wędrują drogami - wzdłuż i wszerz wsi, ale w przeciwieństwie do swoich właścicieli nie bywają (jak dotąd) fałszywe i spotykane liczne na szlaku naszego codziennego spaceru są przyjazne.

Powoli robimy zakupy świąteczne. Wczoraj staliśmy w lekkim korku, który prowadził do ronda. My skręcaliśmy nieco wcześniej do Kauflanda. dojazd trwał ze względu na korek jakieś 4-5 minut dłużej. Moglismy więc być świadkami klasycznej polszczyzny. Co chwilę, któryś zniecierpliwiony drajwer wjeżdżał na krawężnik, a potem na chodnik, wreszcie trawnik i znowu krawężnik i po chwili był już na parkingu hipermarketu. Piszę o tym wandaliźmie po raz enty już, bo tak się rodzą wypadki dużo poważniejsze. Ktoś nie wytrzymuje wolnej jazdy i wyskakuje z rzędu samochodów na tak zwaną czołówkę i cierpienie oraz śmierć zbierają żniwo. Tak samo nieodpowiedzialnie, a zwłaszcza oni - zachowują się piesi i rowerzyści, nie dziw więc, że przynajmniej raz dziennie w wiadomościach radiowych podają, że został któryś z nich śmiertelnie potrącony. Moja wieś to taka mikro Polska i na mojej wioski ulicach i chodnikach widzę codzienni brawurę, głupotę i zwykłe chamstwo kierowców, pieszych i rowerzystów. Nic się nie zmienia od początku motoryzacji.

Jeden mądry i wykształcony człowiek zwrócił wczoraj uwagę na to, że Polacy demonstrują, wyzywają się i obrzucają najgorszymi epitetami, kiedy panuje u nas powszechny dobrobyt, a dobrze byłoby, aby porównali swój los z ludźmi w Syrii czy Iraku, gdzie toczy się wojna i w każdej sekundzie można zginąć. Tak. Mając kałduny pełne aż nadto, wielu rodakom przewraca się we łbie i wychodzą protestować przeciwko iluzorycznym problemom. Powód? Zawsze ten sam - chciwość i żądza władzy. Nie ma komu dokopać żywemu, to sponiewierajmy pamięć zmarłych. Obedrzyjmy ich z odznaczeń, godności i pamięci. Polka galopka trwa.

Strajkują znowu górnicy z dwóch kopalń. Nie współczuje im, tak jak nie współczuje nauczycielom gimnazjów. Trzeba zamykać kopalnie, bo to paliwo trujące jest i podatnicy za dużo dokładają do wydobycia i do trzech ponad planowych wypłat dla górników i innych chorych przywilejów. Im szybciej temat kopalni węgla kamiennego zostanie zamknięty przez ich zamknięcie - tym lepiej dla wszystkich. Zostaną te opłacalne, albo i nie zostaną. I fertig.

Chodzimy już po chodnikach, a nie ziemistymi poboczami - to niewątpliwa zdobycz 21 wieku. Czemuś jednak na chodnikach ludzie sadzą na przykład lipy, a te są siedliskiem wron i szpaków, które namiętnie bielą chodniki swoim guanem. W sukurs idą im rodacy, którzy namiętnie żują gumy i wypluwają je na chodniki, bo sarmacka wolność tkwi w naszych czerepach rubasznych jak tętniaki w mózgach i nie da się jej usunąć, taak głęboko schowana i zakamuflowana, ale jest i brudzi.

Zdecydowanie moim zdanie jest coś takiego jak foch nauczycielski, który objawia się wiecznym zmęczenie, bólem głowy,pretensjami do Boga , państwa i narodów świata. Krótko mówiąc zawsze do rozmowy z nauczycielką lub nauczycielem podchodź z podwójną gardzą i gotowym na szybki odwrót. Foch nauczycielski nie oszczędza też sakrum matki i ojca i żadnej rodziny też, która jego jest.

Mijają przedpołudniowe piątkowe godziny. Dopijam kawę, kończę pisać dziennik. Słońce jest bardzo nisko o tej porze roku i zaraz zniknie za dachem domu sąsiada. Staje przy oknie i pozwalam mu ogrzewać moją twarz. Zimą się mocniej go chyba odczuwa, bo szybko jest mi gorąco i odchodzę w głąb pokoju, gdzie promienie - ich ciepło - są takie akurat. Dopić kawę i wychodzę na pole(dwór).

297 746 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
  • fyrfle

    17 December 2016, 12:52

    Dziękuję Ewo i pozdrawiam :)

  • 17 December 2016, 10:39

    Najbardziej pochwalam opiekę nad starszą osobą. Oczywiście, jak zwykle smaku dodaje piękny opis krajobrazu, teraz zimowego. Do tego odrobina aktualności radiowych, szczypta obserwacji z ulicy i deczko własnych refleksji. B.dobry tekst.Fiszka!