Menu
Gildia Pióra na Patronite

14.03.2020r.(sobota)

fyrfle

fyrfle

Jak wygląda życie w czasie zarazy? Spokojnie. Dwa razy poszedłem na zakupy. Wzięłaś urlop i będziemy sobie w domu. Powinno być dobrze o ile nie zainfekowaliśmy się wcześniej - ja w autobusie na przykład, a Ty w pracy. Twojej pracy o dziwo jeszcze nie zamknęli. Ja uważam, że to skrajna nieodpowiedzialność pracodawcy. Moim zdaniem kompletny brak szacunku dla życia ludzkiego. Brak człowieczeństwa. Dobrze, że Ty jesteś rozsądna. Uczciwe podejście do pracy rozróżniasz od chorej ambicji. Zresztą u niektórych pracodawców ambicją do niczego się nie dochodzi. Tak więc jesteśmy sobie w domu i spokojnie,szczęśliwie, w uśmiechu wiedziemy sobie wspólne życie, mimo bardzo bardzo różnych sytuacji życiowych, które chcąc nie chcąc do nas dochodzą. Śledzimy pilnie komunikaty internetowe i radiowe, i czekamy na wygaśnięcie epidemii. Dzisiaj rano po przebudzeniu włączyliśmy internetową transmisję mszy świętej z kaplicy Cudownego Obrazu w Częstochowie. Ksiądz mówił w kazaniu, że przypowieść o synu marnotrawnym pozostaje niedokończona, bo nie wiemy jak ustosunkował się do tłumaczeń ojca starszy syn. Tak. Poluzował swoje życie? Nie był już tak gorliwy? Czy przyjął tłumaczenia ojca pozostając wiernym zasadom patriarchatu, czyli pokornie przyjął do wiadomości i zastosował się do woli patriarchy rodu. Nie wiem, czy mnie nie ciekawi dalsza postawa młodszego syna. Czy zrozumiał naprawdę swój upadek? Czy szybko, jak to mówią u nas na wsi "d..a mu odżyła" i znowu przestał pracować, a zaczął sprawiać kolejne kłopoty rodzinie? Jaka w takim przypadku była dalsza reakcja ojca? Do trzech razy sztuka? A może "nic dwa razy". Pisałem to już chyba gdzieś, w którymś z dzienników, ale powtórzę, że przypowieść krzywdzi uczciwie pracujących, ciężko pracujących i wiernych. W życiu tak właśnie najczęściej jest, że uczciwi, lojalni, dokształcający się, zatem kompetentni przegrywają z nepotyzmem, kolesiostwem i tymi, którzy "lawirują z wdziękiem". Bywa czasem, że pamięta się o nich i nawet docenia w czasie zagrożenia albo gdy pracodawca zrozumie, że nie można ich zastąpić, bo nawet jak można to koszty są porażające lub zastępstwo jednak nie będzie taak efektywne. Tak, wbrew przysłowiu, czasem nie da się człowieka zastąpić. Zresztą, twierdzenie w przysłowiu jest po prostu fałszywe. Jeśli człowiek jest dobrym człowiekiem, to jego jedyność trudno powtórzyć. Znam konkretne przypadki z życia, że rodzice nie potrafią, nie potrafili powiedzieć dość! Bo ileż razy można pozwolić powracać synowi marnotrawnemu i przemilczać jego lekkie bezrefleksyjne życie, które przynosi szkodę jemu, jego nowej rodzinie, a w konsekwencji wreszcie im rodzicom oraz jego rodzeństwu. Niektórym dzieciom rodzice pozwalają na więcej kosztem siebie i innych dzieci, czasem nawet doprowadzając całą familię do ruiny. Innym specyficznym tematem tabu patriarchatu jest, że na bycie marnotrawnymi nie mogą liczyć córki.

Morowe powietrze - zaraza. A tymczasem wcześniej tak nie wielu w swoim życiu wykorzystało szansę, aby myśleć, mieć ogładę, uczyć się wyciągać wnioski i rozumnie zachowywać się w życiu. Słyszałem o zachowaniu grupy polskich robotników w Norwegii, którzy widząc, że jednego z nich z budowy zabrano z podejrzeniem moru, to spakowali się i postanowili samochodami wrócić natychmiast do Polski. Na szczęście rząd zamknął granicę i bez kwarantanny nie wjadą. Życie w czasach zarazy jest więc bardzo interesujące. Są telefony, to ludzie dzwonią do siebie. Ludzie dzwonią z Włoch i potwierdzają, że ratuje się życie tylko tym, którzy rokują na wyleczenie. Selekcjonuje się przypadki i jednych przeznacza się na śmierć, a drugim daje się nadzieję. Dzwonili też z Niemiec ludzie i twierdzą, że Niemcy przespały zagrożenie i też sytuacją tam staje się bardzo tragiczna. Niemcy. Niemcy, niegdyś słynące z porządku i karności. Naród, który przestał być jednolitym narodem, a państwo skaziły idee liberalizmu, otwartości i wielokulturowości. Moim zdaniem za daleko to wszystko razem poszło. Wolałem Niemcy katolickie i protestanckie. Niemcy porządku, karności. Niemcy dumne swoją etyką porządku. Zresztą taki nasz naród mi się marzy. Jestem zdania, że ma rację premier Wielkiej Brytanii, który chce przyjmować cudzoziemców wykształconych, którzy będą w stanie bezwzględnie wtopić się w wartości brytyjskie i staną się Brytyjczykami, a nie odmieńcami i to leniwymi odmieńcami. Emigranci powinni być ściśle kontrolowani z realizacji narzuconych na nich konieczności jak uczenie się języka i zdobywanie kwalifikacji i przede wszystkim powinni pracować. Inaczej powinni być wydalani. Nomen omen. Nasza informatorka z Niemiec poszła drogą uczenia i dostosowania się do niemieckości. Dzisiaj jest pielęgniarką na bloku operacyjnym, a to nie lada wyzwanie było, któremu jednak dzielnie sprostała. Jeszcze raz czytam co napisałem i tak, opowiadam się za państwami narodowymi w ścisłych granicach. Uważam, że kultury nie powinny się mieszać o ile to kultury? Systemy religijno-klanowe, w których poniża się kobiety powinny być izolowane, i absolutnie tacy emigranci powinni być eliminowani. Co z nimi robić? Takimi narodami, państwami, gdzie te procedery mają miejsce? Edukować. Przekonywać. Zresztą wiemy, że to nie jedyne zagrożenie od nich płynące, bo jest nienawiść religijna i wynikający z niej terroryzm. To są trudne sprawy, ale trzeba je poruszać i rozmawiać o nich. Inną sprawą jest, aby narody i państwa Azji czy Afryki nie traktować postkolonialnie, a to jest codziennością ze strony bogatych narodów i państw oraz występujących w ich imieniu koncernów.

Wszyscy byli oburzeni słowami Korwina-Mikkego, a okazuje się, że rząd Wielkiej Brytanii generalnie prezentuje to samo stanowisko. Przetrwać mają najsilniejsi, czyli epidemia jest selekcją naturalną.

Tak. Życie jest w jakimś tam sensie "drogą krzyża". Czasem fundujemy ją sobie sami, czasem dostajemy ich od innych ludzi, a czasem natura stawia nas na Golgocie. Jest w tej drodze czas na refleksje, są chwile na euforię, ekstazę, radość, szczęście i błogość. Wszystko dostajemy, a zaraz potem ból i rozpacz, zwątpienie i niewiarę, bezsilność i upokorzenie. Wszystko jest bądź będzie. Dlatego, jeśli dziś jest dobrze, to czerpmy z życia jak najwięcej i starajmy się swojego ducha uwznioślać przez karmienie go pięknem. Tego piękna jest tak bardzo wiele we wszelkiej literaturze, w naturze - wystarczy wyjść na ulicę lub za opłotki wsi, w nas i w drugim człowieku. Naprawdę rozmowy, to nie muszą być jedynie narzekania i kłótnie. Warto uczyć się rozmawiać nie o zysku, a o pięknie, które zawarte jest w kwiatach hiacyntów, o aromaterapii, którą są ich płatki. Ich piękno, to kształty, barwy, czas spędzony z ukochaną osobą w ich towarzystwie.

297 715 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
  • fyrfle

    15 March 2020, 19:56

    Dziękuję Mika, dziękuję Mariusz. Dobrej nocy i pozdrawiam serdecznie :)

  • fyrfle

    14 March 2020, 15:19

    Ciekawe, choć na dzień dzisiejszy trzeba słuchać funkcjonariuszy "dobrej zmiany" po prostu i siedzieć w domu.

  • szpiek

    14 March 2020, 14:57