Menu
Gildia Pióra na Patronite

19-22.04.2019r. część 3

fyrfle

fyrfle

Idziemy sobie wąskim asfaltowym stromym podejściem Golgotą Beskidów na Matyskę. Stacja III Jezus po raz pierwszy upada pod krzyżem. Zazwyczaj księża w tym miejscu głoszą coś o ludzkim grzechu i że będzie się on powtarzał, i podają różne przykłady grzechów współczesnej ludzkości. A co ja sądzę, co myślę? Życie jest jednym wielkim krzyżem, więc mamy prawo upadać, aby go zanieść jakoś do śmierci i prawdę mówiąc wieledziesiąt lat życia to bardzo długo i w pewnym momencie nie interesują mnie zapewnienia o życiu wiecznym za dobre sprawowanie. W pewnym momencie chce się nie istnieć po ziemskim końcu. A te nasze upadki, to one kiedy się zaczynają? - czym jest pierwszy upadek pod wpływem życia, kiedy po raz pierwszy raz przekraczamy wymyślone nie przez siebie zasady? Kiedy po raz pierwszy omijamy, idziemy na skróty, przeskakujemy, burzymy, depczemy, zabijamy? Bywa różnie i z różnych powodów. W tym życiu idzie, aby być pierwszym i mieć pieniądz i orać jak ci każą, i w czym ci każą, więc nie każdy ma takie same możliwości, jednak glina z której lepił nas Pan Bóg nie jest taką samą w każdym egzemplarzu - jest bardzo różnej jakości. Stąd też, aby się dostosować trzeba kombinować, omijać, podkopywać, milczeć, przemilczeć, wyśmiać, poprzeć, obmówić, załatwić,... Co tu wiele pisać! Największym przykładem i najświeższym spektakularnego upadku człowieka, etosu, sensu, dobra jest aktualny strajk nauczycieli. Po raz pierwszy dla zysku, pieniędzy porzucono dzieci, poniżono w szpalerach wstydu ludzi, którzy uważają inaczej, czyli, że polski nauczyciel to tylko może być SIŁACZKĄ i innego wzorca nie ma, i jest więc jak jest, czyli jak pisał wielki bard Polaków Jacek Kaczmarski -"co nam hańba, gdy talary, mają większy kurs od wiary" i strawestuję go odpowiednio -"zamienimy na walutę, etos i przywdziejemy butę". Tyle.

Są najprzeróżniejsze trójkąty w życiu człowieczym. Jest Trójkąt Bermudzki, w którym przepadają bez wieści, ale za to tajemniczo statki morskie i powietrzne z ludźmi. Bywają trójkąty miłosne i jeszcze w dodatku otwartokątne, czyli z możliwościami do dalszych mniej lub bardziej zboczonych pomysłów na chuć. Słyszałem o trójkątach w muzyce i w matematyce oraz w polityce, ale ja chcę napisać o tym, któremu wtedy w wielkanocną niedzielę poświęciliśmy chwilę i co dzień poświęcamy mu swój czas, podziw, który daje nam poczucie radości i słuszności naszych wyborów, mądrości naszej pracy, co w efekcie prowadzi do spokoju i do błogości życia w spełnieniu. Trójkąt, w który samoistnie ułożyły się bratki na jednej z rabat kwiatowych i cudnie nam tam kwitną, że trudno znaleźć słowa uwielbienia dla jego treści i znaczenia dla małżeństwa - tu przypomnę - w Polsce to związek kobiety i mężczyzny, zgodnie z pierwotnymi i normalnymi zasadami tego co nazywamy ludzkością. Wiem, jesteście inni, też chcecie być między ludźmi. Rozumiemy to, ale traktor, to nie jest Porsche. Malarz nie powinien nazywać obrazu rzeźbą, a unijny urzędnik ślimaka rybą, bo to burzy porządek świata i sprawia, że ludzkość staje się autodestrukcyjną nieprzewidywalnością.

Mamy chwilę w dyngusa, więc rozmawiamy. Wracamy w naszej rozmowie do arcydzieła Clinta Eastwooda "Przemytnik", które obejrzeliśmy w wielki poniedziałek. Tak. Być hodowcą liliowców, to nie jest według przyjętych anty norm amerykańskim snem, bo być hodowcom liliowców daje utrzymanie, ale nie zapewnia skoku od zera do milionera i taki ogrodnik nie jest Midasem i nie jest królem rozpusty w piekle pieniądza. Taki więc hodowca liliowców jest nie rozumiany przez swoją rodzinę, która odsuwa się od niego i poniża go słownie, obmawia wśród rodziny i sprawia ostatecznie, że on też od nich się odsuwa, a zamyka się w świecie miłości do roślin i ludzi takich jak on. Rodzina więc rozpada się.

I tak przeżył swoje życie hodowca liliowców, na miłości do kwiatów, na tworzeniu nowych odmian i na wielkim uznaniu w środowisku ogrodników, oczywiście też w nienawiści i pogardzie od swojej rodziny. Ma 90 lat, biznes upada, zostaje na ulicy i jedzie do...rodziny. Tutaj poniżony i wyszydzony musi uciekać, ale dłoń podaje mu przedstawiciel narkotykowego kartelu z Meksyku, a on w desperacji przyjmuje propozycję i staję się najlepszym kurierem kokainy w Stanach Zjednoczonych, dumą kartelu i osobą chętnie zapraszaną do Meksyku przez bossów narkotykowego biznesu. Zostaje też Janosikiem. Za krocie zarabiane przy przewożeniu narkotyków spełnia marzenia przyjaciół i...rodziny, która jak to w Ameryce, wreszcie jest ukontentowana, że mąż, wujek, tata ma pieniądze i nie pyta skąd? Tryumfalnie wraca na łono rodziny - syn marnotrawny, ale w raca po amerykańsku, z workiem zielonego hajsu, mamy więc biblijną przypowieść zmodyfikowaną na potrzeby czasów do których doprowadziliśmy ludzkość.

Clint Eastwood scenarzysta, reżyser i aktor, a we wszystkim jest genialny. Ma z 90 lat, a jest w świetnej formie intelektualnej i aktorskiej ten nasz ulubienic z "Tylko dla Orłów", serii o Brudnym Harym, wielu westernów, w tm tym Oscarowym - "Bez przebaczenia", dwóch filmów z sympatycznym orangutanem, filmów o Iwo Dzimie i wreszcie przewspaniałego, przerewelacyjnego, przecudownego melodramatu "Co wydarzyło się w Madison County" z równie cudowną i genialną Meryl Streep.

Na pewno są w tym filmie podteksty polityczne i zdecydowane poparcie artysty dla polityki prezydenta Donalda Trumpa w sprawie Meksyku. Jest gorzka ironia z amerykańskiego snu- już nie po raz pierwszy, bo jest on zawarty w "Bez przebaczenia", "Co wydarzyło się w Madison County", Honkytonk Man", "Brudnym Harym". Bezlitośnie genialny twórca pokazuje przebarwienia i aberracje tej swoistej narodowej ideologii, prowadzące do zdziczenia obyczajów ludzkich i deformacji człowieczeństwa. Pięknie było obejrzeć i miło jest wracać do takich filmów w małżonków rozmowach.

Wielka Niedziela. Tychy. Na stolikach stoją wazony przecudnej urody tulipanami - jedne od męża, drugie od teścia. Na powitanie Ciebie i Jasia. Przecudne gesty docenienia i wdzięczności. Wspaniałe momenty polskiej rodzinności. Wielkie chwile dla normalnego porządku świata. Jedne mają żółte obrzeża płatków, aż jakby chwytały lekką nutę skórki pomarańcza. Dalej do głębi są czerwone, przeszyte jakby żyłkami krwioobiegu, właśnie w kolorze pomarańczowym, aż gdzieś po łososiowy jest to sieć. Serce tulipana jest czarne, jak czarne na białym są zapisane zasady Bożego Dzieła jakim jest człowiek.

Kolejny kwiat ma złote płatki, postrzępione są jego obrzeża, jakby przystrojony był dziełem koronczarek czy hafciarek Koniakowa,czy innych miejsc wspaniałej tradycji rękodzielniczej w Polsce. Do głębi kielicha schodzi się po złotym zboczu, a potem prawie centralna część jest znowu czarna, jak czarne jest złoto Polski - węgiel, jak czarna jest ziemia rodząca cukier, chmiel wokół Oleśnicy i wreszcie jesteśmy w epicentrum, to znowu złoto w tym kwiecie, a więc jak kolor ziem Lubelszczyzny, jak złotem musi być Polska dla Polaka.

W trzecim kwiecie przenika się wzajemnie złoto i czerwień. To złoto dla wszystkich braci i sióstr Polaków, które jesteśmy zobowiązani czynić im swoim postępowaniem, o nikim nie zapominać, a wynika takie nasze działanie z chrześcijaństwa i katolicyzmu, które są fundamentem życia Polaków, a więc wszystko co robimy, to robimy w Duchu Miłości Jezusa Chrystusa - dbamy o bliźniego swojego jak o radość życia siebie samego. Innej drogi nie mamy, naprawdę nie mamy.

Wreszcie ostatni kwiat jest czerwony w swojej górnej warstwie, potem ma złoty pierścień i sercem jego jest czarna jakby róża, a może gwiazda, która spadła z kosmosu i zamieszkała w nim, tworząc niepowtarzalne piękno, kolejnego momentu Dzieła Stworzenia.

Wyobraźnia, interpretacja, wolność czytania w kolorach płatków tulipanów. Cudny jest świat ludzki, kiedy jest możliwością nieskrępowaną poprawnością, myślą dla człowieka w granicach tradycji z tolerancją dla inności, które to inności nie przekraczają swojej inności i nie roszczą sobie praw do znaczeń raz na zawsze zarezerwowanych, czyli potrafią być między nami, ale obok.

297 748 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!