Głośno bo do słuchu, a ja tak nie lubię, wolę cicho, ale do rozumu. Otwieram telewizor, na oścież by mieć okno na świat. A tam jak w patologicznej rodzinie, wrzaski, opluwanie... Mówię stanowcze dość " skrytożerczym spokojo-żercom"... Zamykam okno i otwieram się na ludzi, przecież to niemożliwe, aby w Nas "wszystko co dobre wymarło"...Nie chcę iść na "wschód", nie chcę tej propagandy... Ja po prostu chcę, aby ludzie przestali krzyczeć i straszyć, a zaczęli słuchać i próbowali zrozumieć...
Ludziom spokojnym, zrównoważonym, szczęśliwym swoim małym szczęściem... trudniej jest wcisnąć kit, trudniej zmanipulować i sprzedać to, czego absolutnie ie potrzebują... niestety... Pozdrawiam. :)