Gdzie podziewa się słońce, gdy najbardziej go potrzebuje? Siedzę, owinięta kocem po sam czubek nosa. Potrzebuję samotności. Ale nauczyciele strajkują. Potrzebuję ciszy. Dwóch promieni słońca. I siebie, samej siebie. Ale nie jestem sama. Nie będzie ciszy. Nie będzie słońca. Mógłby chociaż spaść deszcz. Ukryłabym w nim swoje łzy. Wyszła na dwór w cienkiej koszulce, by zmoczył mnie doszczętnie. Zmroził. Pozbawił czucia. Ale nie pada. Nie mogę. Nie jestem sama. Znów mi się przyśnił. Za ciepły. Za kochany. Za prawdziwy. Za bardzo mój. A przecież nigdy nie będzie. Nie będzie mój. Nie ma co się oszukiwać. Tęsknicie czasem? Za tym czego nigdy nie będzie? Za tym czego nie możecie mieć? Choć jest na wyciągnięcie ręki? Ja tęsknię. Dniem i nocą. Bez słońca, poranki są jeszcze bardziej smutne...