Menu
Gildia Pióra na Patronite

24.04.2018r.

fyrfle

fyrfle

Dzisiejszy poranek jest bezpośrednio po deszczu, a więc jest taki bardzo rześki, a powietrze wypełnione szczelnie tlenem, że kiedy rano wyszedłem na pole, to od razu przestało mi się chcieć spać i zaraz poczułem się silny i bardzo chętny do życia. Zacząłem chodzić po ogrodzie i przypatrywać się postępom w nim wiosny.

Za tymi trzema krzewami wzdłuż południowych jego granic rosną jodła i świerk, które puszczają tegoroczne części swoich iglastych gałęzi.Są one bardzo jasną zielenią, która z oddali wręcz przypomina jakiś kremowy odcień bieli, a pomiędzy nimi ktoś ze dwadzieścia lat temu wsadził brzoskwinię, która dziś jest wielką już o trzech rozłożystych konarach, które teraz pokryte są intensywnie mocnym różowym kwieciem, zwłaszcza robiącym na nas wrażenie, kiedy oglądamy je przepełnione światłem wschodu lub zachodu słońca.

A dwa kroki, może krok za świerkiem mocno zerwał się do życia, czyli do intensywnego wzrostu rabarbar, który chyba usłyszał naszą rozmowę przywołującą wspomnienia ubiegłorocznych drożdżowców, których on był głównym składnikiem, stanowił o ich smaku i ogólnym dobru, którego autorem był, a które było treścią domu i rodzinnej wspólnoty.

Dwa kroki od kępy rabarbaru rosną trzy krzewy borówek amerykańskich, które tej zimy ucierpiały od ptaków, a to z powodu naszej niefrasobliwości, którzyśmy powiesili karmik obok nich na huśtawce i ptaszki siedziały sobie na tych krzewach, niestety często i gęsto fajdając na ich delikatne gałązki i pod nie, co sprawiło, że w wielu miejscach są bardzo sfatygowane, a trawa pod nimi jest doszczętnie wypalona, jednak trzymają się i pewnie też będą kwitły.

Dalej za rabarbarem jest stosunkowo cienka, ale za to długa rabata kwiatowa, na której przetrwały zimę tamtegoroczne lwie paszcze i odbijają też świeżymi pędami z dolnych partii łodyg, że pewnie szybko urosną, wypuszczą pąki, a po nich wybuchną po raz kolejny kolorowymi i niesamowicie fikuśnymi kształtami swoich kwiatów. Za nimi rosną posadzone łubiny, a dwie ostatnie jeżówki przesadziliśmy, bo wszystkie inne zżarły ślimaki. Walka z nimi jest dla nas największym wyzwaniem, bo miejsce jest zacienione i wiecznie wilgotne, więc jest eldorado dla ślimaków naprawdę wszelkich odmian. Ta długa rabata kończy się rabatą na południowo zachodniej ścianie ogrodu, która na razie jest tylko skopana, a co będzie jej treścią, jakie kwiaty tam nasadzimy? Pewnie cynie i astry, może też aksamitki?

Przy tej wstążkowej rabacie rosną jeszcze grusza konferencja i śliwa węgierka,która teraz tak intensywnie i taką delikatną bielą kwitnie, jak też delikatne są jej kwiaty, o specyficznym odcieniu bieli płatków, schowanych pomiędzy jasną zielenią jej drobnych listków.

Za gruszą nieco w prawo patrząc od domu jest kolejna rabata kwiatowa, która powstała w wyniku potrzeby nasycania ogrodu pięknem wszelkich kwiatów, potrzebą , aby ogród nie był tylko trawą, więc zdarłem darń i w jej miejsce rosną już stałe elementy nowo ukształtowanego krajobrazu, a więc łubiny,maki, ostróżki oraz oczywiście bratki, które cieszą swoimi barwami nas u wschodnich krańców tej rabaty - są filetowe, błękitnością wszelką z elementami bieli, różu i jeszcze żółci, która to zmienia te odcienie w zależności od natężenia słońca. Upalny ostatni tydzień, którym cieszyliśmy się sprawił, że płatki wyjaśniały w swoich barwach i teraz ta plama jest oazą stonowanych błękitów.

Kilka kroków dużych, może kilkanaście mniejszych i dochodzimy z powrotem do domu, a tutaj na jego południowo zachodnim rogu rośnie sobie winogron, ale czy puści pędy, a w ślad za tym czy zakwitnie, to czas dopiero pokaże - bardzo wrażliwa roślina. Dwa kroki od niego za to zdecydowanie zielenieje wiciokrzew i budzi w nas nadzieję, że tak samo intensywnie będzie kwitł swoimi trąbkami jak w ubiegłym roku, które to nam towarzyszyły do naprawdę dużych mrozów.

Wzdłuż zachodniej ściany domu, w jej bardziej południowej części jest sporządzona przez nas kolejna rabata kwiatowa, której stałym elementem oprócz krzewu wiciokrzewu jest rosnąca przy nim malwa, która zbiera się powoli za tegoroczny wzrost i plonowanie, miejmy nadzieję obfitym kwieciem. Pozostała jej powierzchnia zostanie dopiero wypełniona, pewnie aksamitkami, nagietkami czy astrami, ale póki co posialiśmy tam między innymi na rozsadę brukiew i kalarepę. Miejsce nasłonecznione i ciepłe, więc szybko powschodziły. Brukiew, to niesamowicie smaczne surówki do obiadów potem w połączeniu na przykład z marchwią.

Drzwi wyjściowe z domu na ogród i druga część rabaty przy ścianie domu w stronę północną, a tutaj zaraz rosną plamy szczypioru, a przy nich melisa i maga, a wzdłuż ściany siedmiolatka. Na pozostałej części wysadziliśmy w tym roku cebulę, a w tamtym roku była tutaj fasola. Czasem rośnie samosiej nagietka. Niech rośnie.

Słońce próbuje się przebić przez podeszczowe sine jeszcze i gęste chmury, z ptaków tylko cukrówki zabierają głos, milczą też koguty i kury nie gdaczą, obwieszczając tryumf faktu, że to kura potrzebna jest do jajka. Wystawiłem pojemnik z popiołem, czym zmusiłem wróble do ujawnienia się i zabrania głosu, no i muszę wypuścić Ciri, która ww kotłowni spałaszowała już element ptaka zwanego kurą, który to pieszczotliwie nazywamy skrzydełkiem.

297 598 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!