Dzisiaj inne od wczoraj, a jednak podobny ten dzień niedzielny do wczoraj. W dalszym ciągu w myślach odwiedzasz mnie. Myślę czy to jawa czy sen...przecież nie ma Cię. Biorę leki na sen, chemia w organiźmie działa na wszystko, tylko nie na sen - on złośliwienie nie chce zjawić się. Czytam piękne wiersze, zostawiam w nich cząstkę siebie - swoje serce. Smutek we mnie, złość, żal, frustracja, a na stole niezjedzona kolacja. Kobieta na 102 nie potrzebuje jeść. Myślę, że wiesz, co robisz - zabierając chęć do jedzenia. Przerażająca cisza - Ciebie nie ma. Świeca dopala się, kiedyś płomień świecy bawił mnie. Dzisiaj te myśli ranią mnie - znicz nie wypala się. Jest to czas, modlitwy... Zadumy nad przemijaniem. Nad tym co się dzieje nim mrok w duszy nastanie. Napiszę list otwarty do służby zdrowia kulawej. Myśli składam nieporadne. Może jutro wena przyjdzie. Dzisiaj czuję ciężar dnia, czuję się dziwnie. Myślę co dalej...
Godzina i minuta zgrywają się... Powoli odchodzi dzień...jest nadzieja...może przyjdzie sen. ...
... 21.02.2021 21:21 Mój Dzień...godzina...minuta...końcówka roku po zmroku...kończy się.