Menu
Gildia Pióra na Patronite

12.06.2016

Dzień zaczął się tak jak zacząłem większość poprzednich, ledwo przed 12. Niekoniecznie myślałem o nauce zmęczony po kolejnej cotygodniowej dawce kochanego leku, ale tym razem udało mi się oprzeć lenistwu i wziąłem się do roboty. Po pierwszej sesji zapomniałem jakie to uczucie - uczyć się - i to rosnące zadowolenie, że w końcu się udało. Później, główną rolę przejęła rutyna, obiad, przerzucenie kolejnych zdjęć z notatkami, przepisanie co ważniejszych informacji o całkach. Nastał punkt wieczoru, mecz z Irlandią. Muszę przyznać, że nasi zawodnicy spisali się bardzo dobrze, liczę na dobre miejsce w grupie i z niecierpliwością czekam na kolejne mecze. Oczywiście nie mogłem odpuścić sobie treningu i pomimo zmęczenia dzielnie poszedłem walczyć wraz z bratem na drążkach w Jordanie co oceniam na jak największy plus, porządny trening przed dalszą nauką jest godny polecenia. Po powrocie, szybki prysznic, kolejne strony notatek i koniec, dzisiaj zrobiłem już wystarczająco i jestem z tego zadowolony. Co przyniesie jutro? Mam nadzieje, że więcej nauki a także łatwy egzamin.

957 wyświetleń
19 tekstów
1 obserwujący
  • fyrfle

    13 June 2016, 07:21

    Ciekawy dziennik. Czekam następnych.