Długo szukałem słów, znaczeń, które nadawałyby się do opisania kobiecej urody, które nie byłyby zbyt proste, zbyt ordynarne. Przeczesałem kilkanaście słowników językowych i pojęciowych, nie tylko polskich, wertowałem strony kolejnych książek z nadzieją na jakieś, jakiekolwiek słowotwory, sięgnąłem nawet po poezję w tym znienawidzoną współczesną. Spędziłem kilkaset godzin rozmyślając, poszukując czegoś, czego odszukać się nie dało i jak to zwykle bywa z rzeczami nie do odszukania, absolutnie nic nie znalazłem. Dlatego używam kolorów, kolorami zawsze można opisać rzeczy, których opisać się nie da.