Menu
Gildia Pióra na Patronite

Z duchowości benedyktyńskiej: zrobić miejsce na Słowo (cz.1)

Odys syn Laertesa

Odys syn Laertesa

...czyli grzechy języka. Mechanizm "obronny" ("Z obfitości serca...")

"...Oto mały ogień, a jak wielki las podpala. Tak i język jest ogniem, sferą nieprawości. Język jest wśród wszystkich naszych członków tym, co bezcześci całe ciało i sam trawiony ogniem piekielnym rozpala krąg życia. Wszystkie bowiem gatunki zwierząt i ptaków, gadów i stworzeń morskich można ujarzmić, i rzeczywiście ujarzmiła je natura ludzka. Języka natomiast nikt z ludzi nie potrafi okiełznać; to zło niepohamowane, pełne zabójczego jadu. Za jego pomocą wielbimy Boga i Ojca i nim przeklinamy ludzi, stworzonych na podobieństwo Boże. Z tych samych ust wychodzi błogosławieństwo i przekleństwo. Tak być nie może, bracia moi! Czyż z tej samej szczeliny źródła wytryska woda słodka i gorzka? Czy może, bracia moi, drzewo figowe rodzić oliwki albo winna latorośl figi? Także słone źródło nie może wydać słodkiej wody (Jk 3,1-12).

Św. Jakub wypowiada bardzo mocne słowa, ostro i jednoznacznie na temat grzechów językiem. Jest to niezmiernie ważny tekst, który trzeba dobrze przeczytać. W Polsce najczęściej ludzie grzeszą językiem, a tego w ogóle nie zauważają. Skąd się to bierze?

Istnieje ogromna potrzeba poczucia bycia w porządku. Aby to poczucie posiadać i utrzymywać, porównujemy się z innymi. Bardzo nam pomaga to, że u nich widzimy braki i złe postępowanie. Na tym tle łatwo nam widzieć siebie w dobrym świetle. Stąd złe mówienie o innych jest tak dla nas „ważne”. Ponadto wydaje się nam, że siebie znamy, że wiemy, co robimy i dlaczego, że to, co sami robimy, jest w porządku, jest normalne i naturalne, bo przecież mamy dobre intencje(!). Takie nasze przekonanie zaczyna się chwiać dopiero wtedy, gdy pojawia się jakieś ograniczenie, gdy istnieje zewnętrzne prawo, które czegoś od nas wymaga. Okazuje się, że to prawo budzi w nas opór, bunt. Ten mechanizm odsłania bardzo dobrze św. Paweł w 7. rozdziale Listu do Rzymian: Jak długo bowiem wiedliśmy życie cielesne, grzeszne namiętności [wzbudzane] przez Prawo działały w naszych członkach, by owoc przynosić śmierci (Rz 7,5) i dalej: Nie wiedziałbym bowiem, co to jest pożądanie, gdyby Prawo nie mówiło: Nie pożądaj! Z przykazania tego czerpiąc podnietę, grzech wzbudził we mnie wszelakie pożądanie. Bo gdy nie ma Prawa, grzech jest w stanie śmierci (Rz 7,7n).

Gdy się pojawia „zagrożenie” polegające na tym, że nasze postępowanie mogłoby być złe, uruchamia się obronny mechanizm usprawiedliwiania siebie. Znajdujemy wiele racji, dla których nasze postępowanie sprzeczne z normami, jest jednak dobre, a przynajmniej ponieważ inni są gorsi i to o wiele gorsi, możemy liczyć na Bożą wyrozumiałość dla naszych słabości.

Albo uznajcie, że drzewo jest dobre, wtedy i jego owoc jest dobry, albo uznajcie, że drzewo jest złe, wtedy i owoc jego jest zły; bo z owocu poznaje się drzewo. Plemię żmijowe! Jakże wy możecie mówić dobrze, skoro źli jesteście? Przecież z obfitości serca usta mówią. Dobry człowiek z dobrego skarbca wydobywa dobre rzeczy, zły człowiek ze złego skarbca wydobywa złe rzeczy. A powiadam wam: Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu. Bo na podstawie słów twoich będziesz uniewinniony i na podstawie słów twoich będziesz potępiony» (Mt 12,33–37).

Kiedy żyjemy spontanicznie, to właściwie żyjemy bez Prawa i wydaje się nam, że jesteśmy sobą, bo robimy to, co sami chcemy. Kiedy jednak o wartości naszego życia rozstrzygają jakieś prawa, to nie możemy robić dowolnych rzeczy, ale jedynie te, które są zgodne z naszą istotą. Robiąc coś wbrew temu prawu, okazujemy się niegodziwi, a robiąc coś zgodnie z nim, okazujemy się prawi, sprawiedliwi. O tym, kim naprawdę się jest, rozstrzyga to, co się dzieje w naszym sercu, które według Katechizmu jest naszym ukrytym centrum, do którego nie ma bezpośredniego dostępu ani nasz rozum, ani nasza wola. Jedynie Duch Święty przenika nasze serce (zob. KKK 2563). Natomiast wypowiadane słowo najszybciej odsłaniają to, co się w sercu dzieje, bo przecież z obfitości serca usta mówią..."
("Lectio divina. Teoria i praktyka, czyli jak czytać Pismo Święte?")
autor: Włodzimierz Zatorski OSB
oprawa gadana: List św. Jakuba (rozdział 3)
https://youtu.be/xgPpM9cNhgA

28 083 wyświetlenia
253 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!