Menu
Gildia Pióra na Patronite

Z duchowości benedyktyńskiej: purpura i bisior...

Odys syn Laertesa

Odys syn Laertesa

...czyli co mnie u(Boga)ca

"...Przypowieść o Łazarzu i bogaczu (...) Zauważmy, że nie ma w niej mowy o tym, że bogacz okradał innych ludzi lub dokonywał jakiegoś innego zła. Jedyne, co można by mu zarzucić, to brak wrażliwości na biedę innych. Jednak w przypowieści nie na tym stawia akcent Pan Jezus, ale na wyborze właściwego dobra, a raczej na wyborze właściwej nadziei: Gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze (Łk 12,34). Otrzymałeś swoje dobra – zawierzyłeś dobrom tego świata i z nich czerpałeś swoją radość życia, zapominając, że to wszystko się skończy i zostanie ci zabrane. Co wówczas pozostanie?

Krótkowzroczność ma fatalne następstwa. W pierwszym dzisiejszym czytaniu prorok Amos ostrzega i zapowiada jednocześnie nadchodzącą niewolę tym, którzy bezmyślnie oddają się jedynie używaniu na tym świecie. Nadchodząca niewola jest jednak tylko zapowiedzią ostatecznego sądu. Zamknięci jedynie w doczesnym wymiarze, razem z nim tracimy wszystko. Aby to zobaczyć, trzeba mieć jakąś perspektywę patrzenia. Nie jest to jednak łatwe, jak się okazuje. Cierpiący w otchłani bogacz prosi o posłanie do swojego domu Łazarza, aby ostrzegł jego braci. Abraham jednak mówi: Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą (Łk 16,31). Zamknięcie się w doczesnej perspektywie jest napędzane takimi namiętnościami, że trudno się od tego uwolnić. Trzeba podjąć wewnętrzną decyzję, dystansując się od chwilowych doznań. Trzeba refleksji wyrastającej z najbardziej oczywistego faktu, że nasze życie przemija i kiedyś się skończy. Zazwyczaj taka perspektywa przeraża, i dlatego wolimy od niej uciekać, ale w perspektywie zmartwychwstania Chrystusa staje się naszą ogromną nadzieją. Chrześcijanin jest człowiekiem eschatologicznym, żyjącym już teraz perspektywą zbawienia. Jego spojrzenie na świat i to, co należy robić, jest zupełnie inne..."
autor: Włodzimierz Zatorski OSB
https://cspb.pl/krotkowzrocznosc-ma-fatalne-nastepstwa/

"...Przemija bowiem postać tego świata..."

"...Zwykle ludzie pragną szybko otrzymać to, czego chcą. Gdy czekanie się przedłuża, zniechęcają się, a nawet złoszczą, że tego nie dostają i czasem obrażają się na Pana Boga. Zapominają o tym, że obietnica i jej wypełnienie jest łaską, z którą trzeba współpracować. Jedynie prawdziwa współpraca z łaską daje trwałe efekty. Następne pokolenia, które nie znały trudów życia na pustyni, bardzo łatwo zapomniały o Bogu i Jego łasce, co powodowało kolejne nieszczęścia. Te z kolei pobudzały do wzywania Boga i Jego łaski, która dawała wyzwolenie. Dzisiejsze oczekiwanie szybkich efektów, doraźnych zysków, sukcesów uzyskiwanych w sposób namacalny jest współczesną formą bałwochwalstwa, które wyraża się trzema kultami: władzy, bogactwa i sławy. Współczesna niecierpliwość w dążeniu do osiągania korzyści zaślepia na głębsze wartości (...)
wmawia się ludziom, że najlepiej wiedzą, co jest dla nich dobre, jak sobie mają ułożyć życie… Niestety, mylą podstawowe wartości. Miłość utożsamiają z namiętnością i uczuciem. Dlatego uważają, że małżeństwo ma służyć rozwojowi tak rozumianej miłości. I dlatego wobec tej tajemnicy trzeba zapytać: Czemu chcecie służyć? Własnej namiętności i realizacji upodobań, czy pragniecie uczyć się zrozumienia miłości takiej, jaką daje nam Bóg, czyli czy pragniecie małżeństwo potraktować jako sakrament?

I w małżeństwie także, podobnie jak w sytuacji liczenia na szybkie efekty własnych wysiłków, oczekuje się zadowolenia w życiu wspólnym. Stąd poddawanie się namiętności i szukanie atrakcji. Natomiast szkoła Bożej miłości wymaga długiego czasu poznawania, dużego wysiłku przerastania siebie i otwierania się na inność drugiej osoby. Wymaga cierpliwości i wytrwałości. Jest trudem wzajemnego współżycia, czasem godzenia się po sprzeczkach i nieporozumieniach, rezygnacji z własnych pragnień i namiętności..."
autor: Włodzimierz Zatorski OSB ("Rozważania liturgiczne na każdy dzień")

oprawa gadana: o Adam Szustak (CNN#307. Jak idzie się do piekła)
https://youtu.be/jIgfS1NsvEk

PS...Na koniec słówko o krótkowzroczności wcale nie materialnej. Bo przywykliśmy uważać że to bogacze są gruboskórni zadufani w sobie i niewrażliwi na innych. A przecież by nie widzieć tego co naprawdę wartościowe, można też "stroić się" także w niedostatki. Nawet z własną biedą (mniej lub bardziej wyimaginowaną) można się obnosić w absurdalny sposób, pozostając ślepym na realne potrzeby innych... Zakochanie we własnych dramatach, bez kontestowania ich bolesności, daje bowiem łatwe usprawiedliwienie nie tylko dla ignorancji ale czasem wręcz dla autentycznej podłości. To dopiero jest bieda.

28 111 wyświetleń
253 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!