Menu
Gildia Pióra na Patronite

Takie sobie życie 3

Kama1126

Kama1126

Czy wiedzieliście że nie należy oceniać ludzi po okładce?
Pewnie słyszeliście o tym, ale ja raczej pytam czy stosujecie się do tego. Zapewne teraz myślicie, że tak, że nie segregujecie ludzi do danej grupy na pierwszy rzut oka, nie oceniacie po tym co człowiek posiada, czym się zajmuje lub nie zajmuje. Chociaż czy rzeczywiście zawsze nie powinniśmy tego robić? Może ja za daleko posuwam się myśląc o tym człowieku w taki właśnie sposób? A może nie.
Tego człowieka na początku automatycznie wstawiłam do grupy ludzi i zajęć o których pisałam wcześniej, mianowicie " grupa ludzi i zajęć ułatwiająca powrót do życia jednym z najgorszych możliwych sposobów". Nazwę go tu Kubsiem, chociaż wierzcie lub nie, ale to imię zajęłoby pierwsze miejsce na podium wśród imion najmniej do Kubusia pasujących. Kubuś to wątła osóbka, wzrostem nie odstająca w żadną stronę, delikatnie łysiejąca z kolczykiem w brwi. Widząc go w tłumie nawet byście go nie zauważyli, jakkolwiek by się to nie wykluczało. Kubuś do dziś pracował w branży handlowej i zajmował najwyższe miejsce w kraju w swoim zawodzie. Nie, nie sprzedawał słodkich misiaków i wyszywanych w różowe serduszka poduszeczek.
Widząc go pierwszy raz zastanawiałam się czy zwyczajnie nie odwrócić się na pięcie i nie uciec. Dosłownie... Wyobrażacie to sobie? Haha, ja teraz nie, ale wtedy była to dla mnie naturalna reakcja na wątłego Kubusia. Biła od niego samotność, jakiś głęboki żal, którego w nikogo nie kierował, ale jednak wyrywał się z niego we wszystkie strony i panował niczym jakiś samozwańczy król.
Jak już mówiłam Kubuś zajmował wysokie stanowisko więc wszyscy się z nim liczyli i zgadzali. Jeśli było inaczej to tylko przez niewielki okres czasu.
No dobra, poznałam go i jednak nie uciekłam. Tak wyszło że stworzyliśmy paczkę w której skład wchodzili również ludzie z dobrych domów, można powiedzieć nawet że byli dla wielu wzorem do naśladowania. Każdy zawsze miał dużo do powiedzenia, czasem tylko po to żeby mówić. Wielu rzeczy które zrobiliśmy, nie powinniśmy byli zrobić. Kubuś rzadko się odzywał i zawsze stał jakby z boku. W domu był przykładnym synem, ale przy ludziach zawsze był twardy i zimny. Mijał czas i nawet nie zauważyłam kiedy stał się moim przyjacielem. Był zawsze kiedy go potrzebowałam. Kiedy coś było nie tak nie pytał czy czegoś mi potrzeba tylko przyjeżdżał i zabierał na przejażdżkę. Robiliśmy dziwaczne rzeczy. Raz zbudowaliśmy zamek z kretówek, innym razem o 2 w nocy poszliśmy na grzyby i przysięgam że gonił nas dzik z takimi żółtymi kłami jak kość słoniowa. Pojęcia nie mam jak się to nazywa. Tej samej nocy Kubuś uwolnił sarnę z takiej metalowej pętli i zawieźliśmy ją do weterynarza. Niestety chyba zdechła, ale wnioskuję to tylko po tym że nie chciał mi obiecać że nie wie co z nią było dalej. Zawsze omijał żaby na drodze, po większej burzy naszym rytuałem już było jeżdżenie i zbieranie z drogi wronich gniazd. Tak tylko, żeby spędzić jakoś czas. Przez przypadek odkryłam że co rano jeździł do 2 starych domów w których mieszkają stareńkie babcie i zawoził tam chleb i karton mleka.
To wszystko głupoty, ale komu w tych czasach się tak chce?
Wiecie, Kubuś mógł być lepszym człowiekiem, ale nie był zły. Kto z nas nie mógłby o sobie powiedzieć że "mógłby być lepszym człowiekiem"?
Tydzień temu dowiedziałam się, że od dawna ciężko choruje, a dziś zmarł.
I chyba zwyczajnie chciałabym, żeby ktoś jeszcze, nawet ktoś obcy wiedział, że nie był zły.

10 010 wyświetleń
170 tekstów
5 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!