Menu
Gildia Pióra na Patronite

21.02.2017r.

fyrfle

fyrfle

Czemu na temat warsztatu wybrali administratorzy cierpienie, a nie przyjemność, rozkosz czy prokreacje przez radość wyuzdania? To pytanie mnie nurtuje od samego początku, gdy tylko ujrzałem na ekranie monitora zajawkę zapodaną przez Mistrza Tomasza. Czy chodzi o nieuchronnie zbliżający się Popielec i czas czterdziestodniowego postu mający nas chrześcijan przygotować do obchodów Świąt Zmartwychwstania Pańskiego? A może Administratorzy widzieli już film "Milczenie" Martina Scorseze i chcą zabrać głos, i liczą, że my też włączymy się do dyskusji, bo film amerykańskiego reżysera dotyczy właśnie cierpienia między innymi, którym chrześcijaństwo (zwłaszcza katolickie) usiłuje zastąpić piękno życia przez radość, zwłaszcza przez cielesność kobiety i mężczyzny, stawiając na głowę logiczną hierarchię wartości. Może jeszcze powodem dla którego dzisiaj warsztatem jest cierpienie jest totalna obecność cierpienia we wszelkich mediach, bo epatują one w wiadomościach wypadkami drogowymi, masakrami rodzinnymi, pożarami, tlenkiem węgla, głodem w Sudanie, bestialstwem wobec chrześcijan z rąk muzułmanów, buddystów, hindusów i choćby ateistycznych Chińczyków. Temat warsztatu budzi mój wewnętrzny sprzeciw, dlatego napisałem w komentarzy, aby następnym tematem była rozkosz dla równowagi. Moim zdaniem pisząc o cierpieniu wspieramy biznesmaszin oparty o cierpienie jakim jest Kościół Rzymski, Izrael i idący za nim kult pieniądza, oraz dominacje w życiu człowieka mediów, które wpierają mu sensacje bez koniecznej refleksji. Może jeszcze Ojcom tematu chodzi o cierpienia starości człowieczej, które to są rzeczywiście tragedią. Może jeszcze o cierpienie niewinnych, czyli dzieci, które tysiącami w mękach dogorywają w hospicjach i szpitalach oraz uczone są nienawiści i zabijania w państwach Afryki. Może też o to słynne cierpienie Poetów i Poetek - cierpienie ich dusz, które to cierpią za miliony przez perlisto - krwiste wersy, przez litry i paczki wypijanych i wypalanych nałogów, a i tym samym cierpienie, które zadają swoim nieopatrznie spłodzonym dzieciom czy matkom lub żonom. Tak. Są oni wielkimi celebransami cierpienia we wszelkich formach, a to wszystko rzekomo z wrażliwości, miłości, współodczuwania i dla równowagi ich nie zrozumienia. No i są jeszcze cierpienia obrońców kotów, kaszalotów i Doliny Rospudy oraz szczególnie krzyczą przeciwnicy kiełbasy belgijskiej czyli adwokaci konia w rzeźni. Jak się rozejrzeć i dać zmanipulować, to faktycznie jest wszędzie cierpienie i we wszystkim. Nawet smog jest sam w sobie cierpieniem, bo jest kilkaset lat z nami, a ludzie go nie zaakceptowali. No i wreszcie są cierpienia roślin, które hodowane są w specjalnych gułagach i obozach masowej śmierci i bywa, że żywcem tonami pożerane są przez hordy wegan żądnych miękiszu palisadowego zawartego w liściu kapusty czy rukoli.
Najlepiej oprzeć dywagacje o cierpieniu o chrześcijaństwo i inne religie, bo nic jak one nie niosą ze sobą cierpienia, w tym posuniętego do okrucieństwa i bestialstwa. Wczoraj oglądając film "Milczenie" odkryłem, że cierpienie jest po prostu metodą pozbawianie ludzi szczęśliwego życia przez kościół katolicki, bo zamiast kazać wiernym żyć pięknie i przez wszelkie piękno i przyjemność dążyć do szczęścia na ziemi, to KRK chce by ludzie tutaj umartwiali się i cierpieli, a w nagrodę dostają domniemanie radości po śmierci w bycie zwanym rajem. Uważam, że takie stawianie sprawy sprawia, że lekarze czują się zwolnieni od tego by choremu ulżyć w bólu i wręcz często drwią z chorych, którzy proszą o silne środki znieczulające . Przez cierpienie do szczęścia, czy to nie ziszczenie marzeń psychopaty i w szerszym kontekście filozoficzno - religijnym - Szatana. W filmie Scorseze pokazuje, że ważniejszym dla chrześcijanina ma być doktryna kościoła czyli męczeństwo, a nie nauka Chrystusa, a więc miłość, bo człowiek , który kocha zawsze wybierze życie, a nie męczeństwo, które zawsze jest złem i zawsze jest anty sensem istnienia. Dla doktryny katolickie nie jest ważny Chrystus i jego filozofia miłości, ale panowanie kościoła katolickiego nad ludźmi na całym świecie, stąd też misje, a owo zbawienie po śmierci to cwaniacki pretekst, zaś Chrystus to oręż w niewoleniu ludzi - tak odebrałem film Scorsesego i taką jest moim zdaniem codzienna prawda o kościele rzymskim. Film "Milczenie" zwraca uwagę też na taką kwestię, że Chrystus sam nie był postawiony nigdy w sytuacji wyboru, w jakiej byli postawieni misjonarze.On nie musiał wybierać pomiędzy swoimi przekonaniami, życiem, a męczeństwem swoich wiernych. Łatwiej jest mówić - będziecie cierpieć z mojego powodu, niż to cierpienie widzieć i wybierać pomiędzy życiem, a ideą. "Milczenie" jest też wielkim oskarżeniem Buddyzmu i powinni je sobie obejrzeć wszelcy nasi polscy nosiciele tego wynaturzenia, które chrześcijanom zgotowało w siedemnastowiecznej Japonii swoisty holokaust, oparty na najbardziej wymyślnych, torturach, okrucieństwie i bestialstwie. Zresztą nadal buddyści nie rezygnują z eksterminacji chrześcijan i wyznawców innych religii w Indiach czy też innych krajach azjatyckich. Religie, idee, filozofie ludzie wymyślają dla władzy, a władza dla swoich celów nie zrezygnuje z zadawnia ludziom wszelkich cierpień, żeby ich zniewolić i zmusić do posłuszeństwa czyli rezygnacji z zadawania pytań o przyjemność, szczęście, radość, zabawę w swoim życiu. Macherzy połączonych syndykatów tej czy innej władzy zawsze wypuszczą swoich proroków, którzy będą twierdzić, że masz cierpieć, że masz pracować wbrew sobie, że samotność ważniejszą od miłości dwojga, że kochać trzeba jakieś bóstwo, a nie kobietę czy mężczyznę, a nie swoje życie i swoje zdrowie, że ważniejszym jest wizerunek w ramach drewnianych lub złota nić w płótnie zwanym sztandarem, niż twoja rodzina - matka, ojciec, syn, córka. Wymyślają więc ci prorocy antyszczęśliwe pojęcia jak: patriotyzm i ludzie mają umierać, cierpieć zamiast żyć pięknem swojego przydomowego ogrodu, pięknem strof pisanych przez siebie wierszy, kochaniem cielesnym drugiej osoby. Cierpienie, to bardzo niebezpieczny temat, jeśli pozwoli się o nim pisać ludziom uwięzionych w niewidzialnych murach doktryn, idei, filozofii i wszelkich innych dziwactw nazywanych prądami myślowymi. Cierpienie wymaga zdecydowanego sprzeciwu i wskazania winnych jego poczesnego miejsca w naszych głowach, które przez kult choćby cierpienia są zniewolonymi umysłami, a więc ich życie toczy się bez pytań - soli istnienia.
Dlatego warto krytycznie do wszystkiego i wszystkich podchodzić i nie pozwolić sobie wmówić, że coś jest świętością i nie podlega pytaniom i za nimi idącym opiniom. Wolność nie klęka, wolnośc wciąż się zmienia i usuwa przeszkody do życia w przyjemności, zabawie, twórczości, mądrości(ale swojej), radości, wesołości.
Dlatego kiedy do mnie przyjechała rodzina na popiątek, to zapewniłem im atrakcyjny pobyt przez wesołe rozmowy na mocy wina, piwa, śpiewu. Były też konstruktywne rozmowy o życiu w pasji i dystansie do wykonywanych zawodów, rozmowy o współczesnym kinie, teatrze, podróżach. Były opowieści o podróżach, dobrym jedzeniu, dobrych trunkach. Wreszcie były marszruty po górach i dolinach, a potem dobre jedzenie i znowu wciągające rozmowy, ale bez przekrzykiwania się, ot wsłuchiwaliśmy się w siebie i były to piękne budujące chwile rodzinnej wspólnoty, a przecież wiemy, że my Polacy mamy tendencje do zamieniania rodzinnych spotkań właśnie w cierpienie. Cierpienie? Jak przecina się wrzód, tak trzeba postępować z cierpieniem, bo jest wrzodem.

297 746 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
  • fyrfle

    22 February 2017, 13:28

    Dzięki za czytanie i opinie. Pozdrawiam pięknie!

  • 21 February 2017, 12:07

    dorzuciłabym do nich kilka sukienek poplamionych

  • fyrfle

    21 February 2017, 10:54

    Cóż dzisiaj rozpoczyna się sezon Płaczących Madonn.

  • 21 February 2017, 09:56

    wartościowy tekst , tylko bardzo długi , doczytam później , w piktogramach zapowiada się niezwykle ciekawie . Pozdrawiam Mirosława przy nowennie zapłakanej