Czasem przeraża mnie myśl, że nie posiadam żadnych potrzeb życiowych. Żadnych z pominięciem czysto fizycznych potrzeb, związanych z naturą, przetrwaniem, prokreacją, żywieniem. Jakbym nie posiadał podstawowych potrzeb ducha. Jakbym nie posiadał duszy. Chciałem powiedzieć, że to mnie niszczy, ale wewnętrznie od dawna jestem zdewastowany i może to pisanie, wysławianie to ratowanie siebie przed ostatecznym upadkiem w otchłań beznadziei i rozpaczy. Możę w ten sposób leczę siebie i może potrzeba uleczenia, zasklepienia rań jest jedną z podstawowych potrzeb ducha, jakie posiadam. Jednak nie ma w nim nic ze sztuki, a może duża część sztuki właśnie z owej potrzeby wynika.
To bardziej przymus, niż potrzeba, ale dziękuję ;)
Masz potrzebę myśleć. Rozważać. Szukać odpowiedzi. To już jest początek budowania po dewastacji. Cegła po cegle. "Niech się mury pną do góry" :))
To bardziej przymus, niż potrzeba, ale dziękuję ;)
Masz potrzebę myśleć. Rozważać. Szukać odpowiedzi. To już jest początek budowania po dewastacji. Cegła po cegle. "Niech się mury pną do góry" :))