Menu
Gildia Pióra na Patronite

16.01.2022r.

fyrfle

fyrfle

Chodzi o to żeby dziewczę zarazić pasjami właściwymi dla niewiasty, nim pozna właściwego kandydata na męża, co naturalnie doprowadzi do korelacji, w której szyją będąc, głową kręcić będzie, bo jest udowodnionym, że jak szyja krótko trzyma głowę, to ta mądrą i uczynną będzie.

Stąd oczywistym jest, że polskie matki swoje córki pod koniec tygodnia na babcyny wikt i pod skrzydła jeich mądrości oddają. Ale, że ona w pół minuty załapie robótkę ręczną, czyli cuda na drutach z wełny, to byliśmy w szoku. Wieczorem już twardo snuła fikuśny szalik dla lalki LOL.

Dziadkowi przypadł wnuk do wyprowadzenia na myśliwego, co zaraz popołudniu, w praktyce było rozpaleniem w piecu szczypą, reklamami z supermarketów, kartonami ze sklepów internetowych, świerkiem pozyskanym z serwitutów i węglem z kopalni w Rydułtowach. Dziadek tłumacząc wnuczkowi, co jest z czego i skąd, ogeń w palenisku pieca z fabryki w Żywcu, rozpalił ostatnią zapałką z pudełka, które wyprodukowano w nieczynnej już fabryce w Czechowicach-Dziedzicach. A potem czekając na rozpalenie się w palenisku i rozgrzaniem rurach wody do pięćdziesięciu stopni, i włączenie wtedy pompki, snuł wnukowi wizję wiosny i lata: grilli, ognisk, oglądania sianokosów, kombajnów, delektowania się malinami, grochem, borówkami, duszonkami, ziemniakami z ogniska, kiełbaskami i pstrągami.

Przyszedł zmierzch. Dziadek, Babcia, Mama, wzięli wnuki za ręce i poszli drogą wiejską wysadzaną na domach światłami świątecznych lampek, do Beskidu Śląskiego. Bo tutaj w Beskidach jest taki wyznacznik cnót męskich wobec cnót niewieścich, że chłopak, nim pójdzie do zerówki, to musi pójść w góry, ubić niedźwiedzia i zwlec go przed oblicze proboszcza, sołtysa i wdowy konsekrowanej. Wtedy dostaje glejt mężczyzny i wszystko, co odtąd zrobi, to zrobi i nikomu nic do tego, albowiem władzę tą od Boga mu dano i osądzić go może tylko historia.

Lepiej gdy kotka na gorącym betonowym parapecie, niż gdyby mąż miał się pomylić i powziąć swoją małżonkę ślubną na płycie elektrycznej miast indukcyjnej. Bo rozchodzi się o to, że przyjdzie czas, że wnuczce i wnukom należy powiedzieć, co powiedzieć trzeba - o szczęściu, rozkoszy i nawet perwersji, wynikających z tego, że duch i rozum pchają nastolatki w objęcia mężczyzn, a nastolatków w ramiona kobiet. Powiedzieć trzeba i piśmienny drogowskaz zostawić, zatem na szczęście, wersji pięknie ilustrowanej Kamasutry w księgarniach jest już dzisiaj więcej niż mniej. A i jej odłamów perwersyjnych, z lekkim odcieniem meandrów libertynizmu, jest wielość, która dawno przekroczyła wszelkie marzenia Nadziei.

Wnuki naszego niedźwiedzia nie zastali. Był jak zwykle z Marysią i siedmioma krasnoludkami w Drink Barze, tutaj obok, w placu Jabramowym. Potwierdzili to, co od dawna było tajemnicą poliszynela we wsi, że Czerwony Kapturek, to już dawno u babci nie mieszka. Ba! Nawet nie z leśniczym siedzi na kocie łape. Tylko z wilkiem, a po prawdzie z siedmioma. Ot mormonka. Reszta niedźwiedzi spała w gawrach. Tu przypomniało mi się jak sołtys z radnymi naszej wsi, chcieli do doliny sprowadzić Muminki, ale naród tu purytański i zaraz larum podnieśli, że Muminki to Kalwiny i żeby ich tym z Wisły odsprzedać, co też się stało. Ciężko jest z nowym osadnictwem. Ludzie nie chcą. Nawet Balladyny nie chcieli.

297 746 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!