Menu
Gildia Pióra na Patronite

28.04.2021r.(środa)

Budzimy się, to już słońce jest na niebie i zza dachu domu sąsiada uśmiecha się do naszych obolałych dobrym bólem kości,stawów i mięśni. Dobry ból. Oksymoron wyglądający na szyderstwo z cierpiących. Ale tak nie jest. Odczuwamy dolegliwości wywołane aktywnością fizyczną w ogrodzie i spacerami po górach oraz tańcem naszych ciał do muzyki w zielonym pokoju i do w miłości w sypialni. Po zimie i przedwiośniu nasze organizmy są bardzo słabe,co objawia się zakwasami i katarem w trakcie prac ogrodowych albo kiedy rano się obudzimy. Ratujemy się owocami i warzywami jedzonymi na bieżąco i dość dużą ilością słodyczy,co przy tej aktywności fizycznej, w żaden sposób nie przekłada się na wagę naszych ciał.Ezoterycy twierdzą, że dusza za to przyrasta w bogactwo ducha i nabiera nie materii, która potem staje się budulcem nieba. Od kilku dni jest słonecznie, choć chłodno, bo odczucie chłodu potęguje wiatr.Czy wiatr jest przyjacielem, jak śpiewał genialnie w genialnej piosence Denis Russos? Tak. Bywa. Teraz jest na pewno sojusznikiem, bo wysusza ogród, który jeszcze kilka dni temu był grzęzawiskiem i miejscem radosnych kąpieli kosów,a my co najwyżej mogliśmy założyć kalosze i jak świnka Pepa poskakać sobie w błotku. Świnkami nie jesteśmy, więc nie skakaliśmy. Ba! Nie mamy nawet świńskich pomysłów, aby komuś uczynić świństwo, które to świństwo jednak jest częstym sposobem na radzenie sobie z własnym życiem i obecnością w tym życiu bliźnich. My po prostu pracujemy ciężko i bardzo aktywnie spędzamy czas poza pracą, żeby mieć co jeść i, żeby Polska była silna, wolna i krainą przyjazną dla życia w dostatku, szczęściu i radości oraz w miłości, która zapali wszystkich mieszkańców kraju do budowania naszego dobrobytu i pewności siebie, w świadomości, że drugich tak wspaniałych ludzi nie ma i, że nie ma drugiej tak cudnej pro ludzkiej państwowości. Zatem trzeba w pracy tworzyć decyzje zgodne z prawem i być przykładem moralności, radości życia, uczciwości we wszystkim wobec wszystkich. Wszystko z uśmiechem i zaangażowaniem oraz zdecydowaniem popartym wiedzą, która jest podziwiana i skuteczna. A w domu i ogrodzie jesteśmy pełnią koncepcji człowieka szczęśliwego, bo zbudowanego z duchowego i fizycznego pierwiastka Boga. To w sumie jest bardzo proste i trzeba uważać, aby nie popaść w rutynę, ale każdego dnia dostrzegać w tym wszystkim jedyność, niepowtarzalność piękna naszych czynów i materiał, budulec spokojnego życia nam i bliźnich, którzy przychodzą do nas i my wychodzimy do nich. Przychodzą po prostu chwile w życiu, kiedy los nas sprawdza i oczywistym jest, że trzeba mu odpowiedzieć - dobrze, spróbuję ci pomóc, w miarę swoich możliwości i kompetencji. Po to jesteśmy w kontakcie i stale czerpiemy ze Światła, aby być ludziom sercem na dłoni. Innej drogi w życiu zresztą nie ma.

Poszedłem do sklepu. Cudnie. Słońce, ciepło, ptaki śpiewają, pszczoły kłócą się o pożytek na kwiatach mniszków, wszędzie złoto od wiosennych kwiatów, które przeważnie są w żółci. Królują żonkile, złocienie, mniszki i oczywiście przewspaniałe forsycje. Ludzie gromadnie powychodzili do ogrodów i na spacery z dziećmi i wnukami. Seniorzy, już bardzo osiadli w strefie senioralnej nie pozwalają sobie na przemijanie. Sekatorami tną winobluszcze na ogrodzeniach, umożliwiając lepszy rozrost klematisom i w efekcie potem obfite kwitnienie. Drogą idzie roznosiciel gazetek reklamowych z miejscowej wiejskiej i rodzinnej franczyzy, która podtrzymuje przy życiu rodzinny biznes handlowy. Będzie miał pewnie na piwo, może dwa za swoją pracę. Człowiek dotknięty przypadłością, pewnie ubezwłasnowolniony, rentę którego pobiera prawny opiekun. Co ma zrobić ze sobą. Nikt pewnie nie pokazał mu, że tacy ludzie też mogą normalnie funkcjonować i pracować. Stoi cały czas przy sklepie i nagabuje o 2 złote na piwo. Co tydzień w środę, właściciel sklepu pozwala mu roznieść reklamowe gazetki, a w między czasie pewnie coś posprząta przy sklepie i na zapleczu, no i dostaje te piwo, które mu codzienną nadzieją i którą to nadzieją żyje. Nurt w rzece żwawy, zakręt za zakrętem, koryto bardzo głębokie, kilka metrów. Można sobie wyobrazić jakie tutaj bywały żywioły, skoro nie pomagały te kilkumetrowe wąwozy i woda jedna wylewała się, niosąc ze swoim szalonym nurtem płacz, gniew i rozpacz. Po prostu góry. W sklepie wiejskim szukam płynu do dezynfekcji rąk. Znajduje butelkę po płynie schowaną za reklamą alkoholi. Pusta.Stary właściciel, jest tego nie innego sortu, oszczędza na wszystkim, a ja się dziwię, że ktoś chce u niego pracować. Czemu ja sam idę do tego sklepu? Bo mają tam smaczne ziemniaki, a u mnie obiad bez ziemniaków, to raczej tylko w piątek. Żadne kasze, żadne ryże, żadne sałatki, surówki nie zastąpią dobrego polskiego ziemniaka jadalnego, a najlepsze ziemniaki jadalne są u tego starego grzesznika. No i oczywiście są u niego te mołdawskie czerwone półsłodkie wina, ale czemu nie zrobić wyjątku potwierdzającego regułę, skoro nikt tak zmiennym nie jest jak współczesny mężczyzna? Kupuje zatem różowe półsłodkie południowoafrykańskie, choć mama powtarzała - różowe nie wino, wino albo czerwone albo białe, z tym, że białe dla białogłów, ze względu na delikatność niwelującą wredność, rzekomo przysposobioną niewiaście wraz owym kęsem owego kwaśnego, czerwonego jabłka, bo było to w okresie niedojrzałości owoców rajskiej jabłoni. Co by było gdyby owoc był dojrzały? Może byłby o tak soczystym słodkim miąższu, że w sumie Bóg ulitował się by nad Prarodzicami i pozwoliłby im wytwarzać cydr i wina jabłkowe, a tak niestety projekt ten przypomniał mu się kilka tysięcy lat później i zrealizował go między innymi stawiając legendarne fabryki wina w Ostrowie Wielkopolskim, czy w sławetnym Żywcu. Koneserzy , co pamiętają, to mówią, że tamto wino żywieckie było lepszym trunkiem i delicją od żywieckiego piwa. Jak więc można było zaprzepaścić taką recepturę? To były czasy! Przypuszczam, że gdyby te wina były sześć lat temu, kiedy przybiłem moją Santa Anną do portu na Sole i Jeziorze Żywieckim, to nie pił bym dzisiaj małmazyji mołdawskich alchemików z natchnienia Dionizosa i Bachusa, choć we wsi jeden historyk powiada i znawca Hellady i Romy, że to klony są.

297 711 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
  • kukaczka

    28 April 2021, 07:05

    ..jesteśmy pełnią koncepcji człowieka szczęśliwego..☀️

    • fyrfle

      28 April 2021, 09:28

      Dopisałem część kolejną, tak mi się cudnie dzisiaj żyje.