Menu
Gildia Pióra na Patronite

Ocalona

Alice weszła na wzgórze skąd rozpościerał się widok na całą okolicę, targała za sobą synka, który mozolnie wdrapywał się za nią. Stała tak wpatrzona w dal bo nic nie dostrzegała a jedynie zarysy kontury jej dalszej drogi. Ranne słońce odbijało się jak lustro od stawu zamkowego* i oślepiało, stała w jasnej poświacie, trochę ciążył jej ten synek ale maluch uparł się i już. Nadzieja była tak jasna i świetlista że ona nabierała powietrze w płuca jakby chciała wchłonąć tę chwilę nieziemsko optymistyczną mimo zbliżającego się upału i braku czegokolwiek; sakwy z wodą, grosza w pończosze. Była znów wolna a to było najważniejsze.
cdn

129 307 wyświetleń
1423 teksty
12 obserwujących
  • 26 July 2017, 18:59

    Ale we dwoje.

  • fyrfle

    26 July 2017, 17:38

    Wolność to szczęście

  • 26 July 2017, 09:13

    Ok jasne

  • 26 July 2017, 07:40

    to zależy o który pytasz , drugi był brązowy a trzeci skradł oprawca od nogi złamanej razem ze swoją mamuśką, o ie dobrze pamiętam był takiego samego koloru jak ten pierwszy , na pewno zarówno pierwszy jak i trzeci były prezentami komunijnymi moich dzieci

  • 25 July 2017, 21:18

    Jakiego koloru był ten rower?

  • 25 July 2017, 19:11

    ten nie pierdzi bo już spalony , niestety nadal śmierdzi , nie tylko skradzionym rowerkiem , bynajmniej

  • 25 July 2017, 19:07

    To nie ten odcinek.

  • 25 July 2017, 18:25

    Ponętna wizja tylko te aksamitki które niektórym tylko śmierdzą , w nadinterpretacji