Menu
Gildia Pióra na Patronite

30.09.2020r.(środa) cz.2

fyrfle

fyrfle

A skąd się wziął list do człowieka ułożonego? Tu jeszcze raz dziękuję Tomaszowi za wczesniejsze podanie tematu warsztatu. W zasadzie nic mnie nie dziwi, to nie mam potrzeby pisać do kogokolwiek i czegokolwiek listów. No ale chciałem wziąć udział w warsztacie. Tu dygresja. Ewa Kaca wspomniała w jednym z wywiadów , że nie umie pisać na zamówienie. Ja umiem. Potrafię jak Krzysztof Penderecki pisać na zamówienie, zwłaszcza prozę. Nauczyłem się właśnie poprzez warsztaty i czasem proszą mnie ludzie bym im skomponował życzenia na urodziny komuś. Napisałem też kiedyś piosenkę na jakąś rocznicę kogoś. Człowiek ułożony. Przeciwieństwo mnie. Kiedy poznawałem ludzi w sanatorium w Mosznej czy Cieplicach albo Złocieńcu, to oni zawsze mi mówili, że ich życie było ułożone. Wiedzieli, że po podstwówce pójdą do LO, a potem na studia. U nas w domu było totalnie inaczej. Każdy chciał się wyrwać z domu. Być samodzielnym. Zarabiać pieniądze. No prawie...ale ten przypadek opiszę innym razem. Z drugiej strony dochodzą mnie często jako eks policjanta wiadomości tragiczne o dzieciach rodziców ułożonych, którym mama i tata każą iść na prawo, a nawet ożenić się lub wyjść za mąż za dziecko kolegi z katedry czy ze sądu albo z kancelarii prawnej. Albo jeszcze takie przypadki mają miejsce w rodzinach baorskich czyli u rolników. Potem medialny szum, bo wyskoczyła z któregoś tam piętra budynku uniwersytetu lub zagazował się w mieszkaniu wynajętym na czas studiów przez rodziców. Tu akurat jestem za róbta co chceta pana Owsiaka. Każdy musi w swoim życiu wieść swoje życie. Doświadczyć pokiereszowań. Zrozumieć siebie i polecieć na swoich skrzydłach. Dopuszczalne są tylko skrzydła aniołów jako pomocników i czasem nas na swoje barki bierze Jezus. Resztę to my i tylko my, bo inaczej jesteśmy plugawymi podłymi oszustami i ci, którzy organizują nam życie, blokując rozwój zdolniejszym i uczciwszym.

Zdjęcia? Wczoraj byliśmy po dwudziestej pierwszej na spacerze. Jak zwykle pięć tysięcy kroków. Tym razem ciepłym cichym wieczorem ze strony wiatru i ludzi, a momentami zrzędliwie ujadały psy, zwłaszcza te wolnobiegające tutaj. Jedne rozpoznawały nas i ciągły łasząc się do nóg, drugie im bliżej podchodziliśmy tym bardziej stawały się nienawistne, że tuż przed połową spaceru postanowiliśmy go skrócić. Ale do kapliczki doszliśmy i jak zwykle uklękliśmy przed jej urokiem, pięknem, Bogiem w niej zawartym. Dla nas to jest serce Polski i Polaków. Kto tak myśli jak my ten nam brat i siostra. Te wiejskie kapliczki i rozstajnodrożne, to one wyznaczają polskość. Nie autostrady i ekspresówki za euro. Nie warszawskie wieżowce i hotele pana Golebiewskiego i Sky Tower w sodomistycznym Wrocławiu, ale te kapliczki i ten chwilę wcześniej Kościół pod wezwaniem św. Marcina.

No tak. Ewa Kaca wielka i genialna poetka z Namysłowa. Laureatka wielkich konkursów poetyckich. Ewę się po prostu czytało. Kiedyś miałem wszystkie jej tomiki. Jej strofy, to nie diabli wiedzą o co chodzi, tylko wyraziście krwawiący mózg, gorejąca dusza i ciało pełne krwi i czlowieka bolesnego, kochającego i zmagającego się z człowiekiem i ludźmi obok. Ze synem zachwycalismy się jej poszczególnymi strofami jak aforyzmami. Do wersów Ewy się wraca jak wieczory ożywia się winem czerwonym i Łącką śliwowicą. Życie idzie dalej. Ja będę wspominał te lata kiedy w Namyslowie razem byliśmy w KMT Wena pod batutą i silną ojcowską dłonią Kazimierza Jakubowskiego. Ewa miała zaszczyt też grać w orkiestrze, gdy pałeczkę dyrygenta trzymała legendarna Karolina Turkiewicz - Suchanowska. Ewa przychodziła z wierszami do konsultacji, ja byłem naturszczykiem i piewcą chwili i nie znosiłem ingerencji nawet Kazimierza. Ciekawym, czy jak Ewa ewentualnie to przeczyta, to co powie na temat dekalogu Pani Karoliny. Ja uważałem go za zniewolenie. Pisałem i piszę wiersze jako hołd dla chwili i manifest przeciw zasadom. Pani Karolina chciała w jednym z przykazań, aby wiersze wyrzucać do kosza. Ja zawsze piszę chwilę i językiem chwili. Przez 9 lat rzadko czynię odstępstwa od tej normy, hołdu dla buntu i od dziecięctwa niechęci do nauki. To były piękne dni. W hołdzie Karolinie Turkiewicz - Suchanowskiej biblioteka w Namysłowie organizuje doroczny konkurs poetycki i prozatorski jej imienia. Była wspaniałą poetką i animatorką namysłowskiej i opolskiej poezji, więc hołdujmy jej i jak Wam podsyłam linki do tego konkursu, to bierzcie w nim udział. Kto jak my siebie mamy szanować? Czekam ze strony władz Namysłowa na konkurs poświęcony Kazimierzowi Jakubowskiemu. Czekam już za życia Ewy na konkurs poświęcony jej geniuszowi, choćby organizowany przez szkoły do których uczęszczała. Drodzy Namysłowianie. W ich geniuszu po prostu ktoś o Waszym mieście usłyszał, dlatego powinniście im wdzięczność i hołd wieczny w postaci tablic pamiątkowych, pomników, konkursów poetyckich, sesji rady miasta i powiatu, pamięci, wydawnictw książkowych, spotkań z młodzieżą szkół, promocji medialnej.

297 745 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
  • fyrfle

    3 October 2020, 18:58

    A bo to środa. Żona 10 godzin w pracy, zatem mam czas na myśli i pisanie. Pozdrawiam.

  • Cris

    3 October 2020, 17:36

    ''Ja zawsze piszę chwilę i językiem chwili.''

    Jak na tę chwilę, to sporo tego zapisałeś.
    Ciekawe są te Twoje przemyślenia.
    Podziwiam

    Pozdrawiam Mirku