A co jeśli to wszystko to tylko światło zobaczone w ciemnym tunelu niespełnienia? Błysk gwiazdy na granatowym niebie nieszczęścia? Zatrzymanie wskazówki zegara w dniu ostatecznym? Nagła równość w nierówności nadrówności? Co jeśli z każdym oddechem jest Cię coraz mniej, stajesz się jeszcze mniejszym nieczłowiekiem? Co, co, co....?
Żyjąc, żyjesz, nie żyjąc... Milczysz, zamknięty kluczem prawdy. A oni patrzą na Twoją ruinę. Obojętni, spuszczając zimne oczy. Znudzeni kolejnym losem, spadającym z murów złamanych marzeń. A oni obserwują Twoje pękające ciało, uśmiechając się znad chciwych nosów. Stoisz nieprosto, nie lecąc nie do celu. Wbijasz oczy w ziemię nieżywości. Opuszczony od teraz. Bo miałeś ich wszystkich. Szliście złapani za ręce ideałów jako żywe przykłady bez skazy, zakopani w zapomnianych ziemiach wczorajszych kłamstw. Z podniesionymi głowami nad nimi wszystkimi. Opuszczony od dzisiaj. W za ciasnych ścianach żyć zabawiliście się na śmierć. Uwięziliście swoje oddechy w za małych kaftanach niebezpieczeństw. Wrzucili Cię do labiryntu bez drogi powrotu. I dalej, dalej śmiali się z Twojego marnego życia rozrzuconego po podłogach małości. Twoich niechudych rąk, dotykających nieludzkiej twarzy, zbyt krótkich nogach, próbujących postawić krok do tyłu. Opuszczony na zawsze. Z chmury pewności zrzucony na twardość rzeczywistości. Wpadając na szybę niezbawienia, zapomniałeś, że takim małym zostałeś stworzony. A oni pozwolą Ci zginąć. Umrzeć z głodu prawdy. A oni pozwolą. Pozwolą Ci błagać na kolanach o ich monetę nicości. A oni pozwolą. Pozwolą Ci zniszczyć siebie samego.
Klaudio: Dziękuję, że zajrzałaś i poświęciłaś swój czas.Heh, liryka… Następnym razem spróbuję Cię zadowolić… Albercie: Nawet nie wiesz, jak jest mi miło czytać Twoje komentarze… Dziękuję, że poświęcasz czas na moją pisaninę…