Wierzę, że jesteśmy wieczni. Tak więc w przestrzeni wieczności jesteśmy w drodze powrotnej do źródła. Myślę, że najważniejsze jest to, kiedy jest najtrudniejsze. Pokonując samych siebie, opanowując chwilę i kalibrując nasz system nerwowy do spójności i porządku, dosłownie zmieniamy nasze przeznaczenie.
Przypomina mi to poglądy Heraklita z Efezu, który uważał, że byty nie mają początku i końca w czasie i ulegają ciągłym zmianom. " Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki", " wszystko płynie"