Wie przecież, w jaki sposób ludzie zwykle sobie opowiadają. Jeden mówi, a ten drugi wpada mu w słowo: „to zupełnie jak ja, bo ja...” i opowiada o sobie, dopóki pierwszemu nie uda się powiedzieć: „to zupełnie jak ja, bo ja... ”
Owo zdanie: „to zupełnie jak ja, bo ja...” wygląda na potwierdzenie, rozwinięcie myśli poprzednika, lecz to nieprawda. W istocie rzeczy jest brutalną rewoltą przeciw brutalnej przemocy, próbą oswobodzenia z niewoli własnego ucha i chęcią opanowania – za pomocą kontrataku – ucha przeciwnika. Albowiem całe życie człowieka wśród innych ludzi jest nieustanną walką o uszy słuchaczy. Cała tajemnica sympatii, jaką darzą Taminę, polega na tym, że ona nie pragnie opowiadać o sobie. Przyjmuje okupantów swego ucha bez protestów i nigdy nie mówi:„ to zupełnie jak ja, bo ja...”.
... tacy ludzie (jak Tamina) przyciągają innych... i najczęściej oni są najbardziej samotni... wystarczy jedni ich słowo "chciałbym/chciałabym", by wszyscy od nich uciekli, pozostawili samych... tacy ludzie nie mogą mieć własnych potrzeb, by nie zostać odrzuconym... a jeżeli już, to ich potrzeby muszą pasować, nie do ich osobowości, lecz do wizji jaką chce im narzucić otoczenie...