Śmierć jest opatrznością dla wszystkich mających upodobanie i talent do klęski; jest ona wysoką nagrodą, tryumfem dla tych, którzy nie doszli do niczego, ba, usilnie starali się o to. Przyznaje im rację, wieńczy ich. Dla innych, poczciwych idiotów, którzy ciskali się tu i tam, jest ona zaprzeczeniem wszystkiego, czym byli i co robili.
Czytając to mam że przed oczami Ukrainkę, której gdy Rasiści zabili syna, przywiozła do mojej miejscowości swoje bezbronne pociechy i pojechała na front walczyć... Podobno wojna to wielki reset, coś w tym jest.