Rzeczy ledwie dostrzeżone w czasie dnia, nie sformułowane wyraźnie myśli, wypowiedziane mimochodem słowa, które przeszły bez echa, wracają w nocy w namacalnym kształcie i stają się tematem snów, jakby w zadośćuczynieniu za to, że wzgardzono nimi na jawie.
Lubię tą książkę, choć najbardziej lubie ten moment gdy konwojowany więzień polityczny mówi, że bedąc w niewoli i tak jest najbardziej wolny ze wszystkich obecnych, a w ogóle to dobry moment by złożyć hołd literaturze rosyjskiej, za inspirację do mądrego, dobrego i w kochaniu życia.