Tak, na pewno jest intrygującą, charakterną i silną kobietą, na której bezpłodność wywarła pewne piętno. Nie możemy zapominać, że Geralt właściwie przyparł ją do muru swoim życzeniem. Nie dość, że sobie, to i jej zaszkodził. ;)
Cóż, to właśnie Yennefer określała wiedźmiński cech jako "powołanie", co swoją drogą bardzo irytowało Geralta, więc trudno żeby miała do niego z tego tytułu pretensje. Nie jest tragicznie złą kobietą, jest tylko tragicznie irytującą, nie nadającą się do wspólnego życia kobietą. Przynajmniej dla mnie. Nie lubię Yennefer, nie lubię jej chłodu, wyniosłości, nie lubię jej arogancji. Pamiętam o Ostatnim Życzeniu, ale dla mnie to była pomyłka Geralta. Jedna z większych pomyłek.
Essi umiera na Catrionę, a Geralta fascynowała Yen, bo... Eh, bo faceci są głupi, nawet mutanci. Choć nie uważam, żeby Yen była jakąś tragicznie złą kobietą. Trzeba ją zrozumieć. I pamiętaj o Ostatnim Życzeniu.
P.S.: Yen chyba po prostu zdawała sobie sprawę, że z Geraltem nie zagrzeje miejsca i całe życie musiałaby się o niego martwić, czy aby wróci z kolejnego, i kolejnego zlecenia.
Pamiętam, że nawet w tym opowiadaniu, Geralt określa się mutantem, co o dziwo zdenerwowało Yennefer. Mówię o dziwo, bo sama Yennefer bynajmniej nie traktuje Geralta jak...człowieka z uczuciami. Ale czego lepszego się po niej spodziewać. Nigdy nie zrozumiem jego fascynacji. Zwłaszcza biorąc pod uwagę Essi.
Masz rację. Pogadajmy o mężczyznach ;>
Eh, dobra, ile można pisać o jednej babie... ;P
Tak, na pewno jest intrygującą, charakterną i silną kobietą, na której bezpłodność wywarła pewne piętno. Nie możemy zapominać, że Geralt właściwie przyparł ją do muru swoim życzeniem. Nie dość, że sobie, to i jej zaszkodził. ;)
Tragicznie irytującą, ale przyznasz chyba, że także intrygującą? Niegrzeczna, dbająca o swoje sprawy, pewna siebie, piękna...
Cóż, to właśnie Yennefer określała wiedźmiński cech jako "powołanie", co swoją drogą bardzo irytowało Geralta, więc trudno żeby miała do niego z tego tytułu pretensje. Nie jest tragicznie złą kobietą, jest tylko tragicznie irytującą, nie nadającą się do wspólnego życia kobietą. Przynajmniej dla mnie. Nie lubię Yennefer, nie lubię jej chłodu, wyniosłości, nie lubię jej arogancji. Pamiętam o Ostatnim Życzeniu, ale dla mnie to była pomyłka Geralta. Jedna z większych pomyłek.
Essi umiera na Catrionę, a Geralta fascynowała Yen, bo... Eh, bo faceci są głupi, nawet mutanci. Choć nie uważam, żeby Yen była jakąś tragicznie złą kobietą. Trzeba ją zrozumieć. I pamiętaj o Ostatnim Życzeniu.
P.S.: Yen chyba po prostu zdawała sobie sprawę, że z Geraltem nie zagrzeje miejsca i całe życie musiałaby się o niego martwić, czy aby wróci z kolejnego, i kolejnego zlecenia.
Pamiętam, że nawet w tym opowiadaniu, Geralt określa się mutantem, co o dziwo zdenerwowało Yennefer. Mówię o dziwo, bo sama Yennefer bynajmniej nie traktuje Geralta jak...człowieka z uczuciami. Ale czego lepszego się po niej spodziewać. Nigdy nie zrozumiem jego fascynacji. Zwłaszcza biorąc pod uwagę Essi.
Tak właściwie, to Geralt był pasowany na rycerza, więc chłopem na pewno nie był ;P No ewentualnie mutantem, ale nie mniej!
Ech, Geralt, chłopie...
O, Sapek... Dawno go tu nie było
...a szczerość spadającym odłamkiem skalnym.
uwielbiam tę opowieść... "okruch lodu" jest jedną z lepiej napisanych, nie bitewnych, opowiadań :) przynajmniej wg mnie ;)