Im większym autorytetem dla nas jest ten który obiecuje tym mocniejszy ból odczuwamy i z tym większym rozczarowaniem musimy się borykać . Rozczarowaniem które nie pozwoli nam już nigdy zapomnieć o niedotrzymanym słowie.

Monogamia wymaga samozaparcia i bywa często obietnicą złamaną:))), bo monogamia, to pobożne życzenie, ale da się znam takiego co wytrzymał 25 lat i 36 dni.

Zdecydowanie, człowiek to stworzenie stadne, nawet bardziej niż monogamiczne.

No własnie, nie umiemy analizować i szybko wyciągać wniosków i gonić obietnicodawców, a temu, że każdy z nas pragnie przyjaźni, miłości w ogóle dobrego drugiego człowieka jak ta kania deszczu. Tacy jesteśmy - nie stworzono nas na pewno do samotności.

Wiesz, jak ktoś karmi obietnicami przez dłuższy czas, można się załamać.
Z małych obietnic duże rozczarowanie. ;)

Niech Ci będzie, ale w takim razie, jak to załamuje, to marnie jest z człowiekiem, no zaręczyny tak, ale lody, kino, czy wakacje w Pernambuco?!

Nie no Miruś, obietnica, to nie przysięga.
Przysięga się na dobre i złe, na życie (wojsko) itd... To jest inna ranga ważności.
Obietnica, to, że pójdę z kimś na lody np jutro.
Obietnica, to np zaręczyny.

W każdym bądź razie złamane obietnice czy przysięgi zazwyczaj kogoś bolą bardziej.

Onejko, a skąd wiedzieć , co będzie za 5 lat, dlatego przysięgi...To tak jak z wypadkiem samochodowym, niby jest jasne jak trzeba się zachować, a ludzie jednak uciekają z miejsca - nikt do końca siebie nie zna.

dlatego też, nim człowiek coś obieca winien się sto razy zastanowić czy jest w stanie sprostać.

Z perspektywy lat życia wie się, że obietnice to wróżby z fusów.