Menu
Gildia Pióra na Patronite

Miłość niespełniona to specyficzny rodzaj nienawiści. Miejmy się na baczności przed jej ofiarą – myślącym samotnikiem.

6108 wyświetleń
21 tekstów
2 obserwujących
  • I cry suffering

    30 September 2013, 21:49

    Już wpadłam...

  • Archangel_Marco

    26 December 2011, 13:05

    Warto strzec się takiego samotnika...

  • Pathfinder

    30 December 2010, 23:08

    Szczerze mówiąc nie nazwał bym tego nienawiścią. Bardziej jakimś specyficznym rodzajem opuszczenia i pustki graniczącym z samotnością.

  • Markuss

    5 May 2010, 20:35

    Oj widzę wiele podobnych sytuacji co moja a myślałem że jestem wyjątkowy:). Ja zakochałem się jak nigdy dotąd choć choć chciałem tym razem chłodno oceniać sytuacje. To Ona zaczęła nasza znajomość ale coś we mnie pękło i też się otworzyłem .Byliśmy na drodze do przyjaźni , miłości?? Ona jednak gdy zrozumiała że mi na niej zależy odsunęła się i mamy idiotyczne pozory że nic wiele to nie zmieniło choć ona mnie unika.Panowie bo najczęściej to kobiety nam łamią serce pamiętajcie [...]

  • ravanson

    9 September 2009, 17:45

    Przeczytałem wasze historie i postanowiłem ze opisze swoja...

    Zaczęło się w listopadzie zeszłego roku... Poznałem wtedy moja przyjaciółkę... Była bardzo smutna, ponieważ porzucił ja chłopak a ona się załamała... Ja wtedy wyciągnąłem do niej rękę i pomogłem jej wyjść z dołka... Po pewnym czasie z kolegów zamieniliśmy się w najlepszych przyjaciół... Pewnego wieczora (ok. 2 mies. Temu) postanowiłem jej powiedzieć to, co do niej czuje, czyli ze ja kocham... Ona zareagowała negatywnie (hece w radiu teraz leci ta sama piosenka, [...]

  • 2 September 2008, 11:50

    Noo kto...jak bym czytała o sobie...ehh;/To było niecały rok temu...przezyłam najpiekniejsze 2 miesiące zycia...wydawało mi sie dosyc irracjonalne pokochac kogos przez tak krótki czas.Teraz wiem,ze nie liczy sie czas,ale uczucie;/odszedł bez żadnego słowa wyjaśnienia.Od tej pory brak kontaktu;/wydawało mi sie,ze zapomniałam,próbowałam ułozyc sobie zycie z innymi facetami...jednak prędzej czy później każdy przegrywał...właśnie z nim:(I ta ostatnia sobota...nie widzielismy sie ponad 8 miesięcy.A tu nagle jak grom z jasnego nieba...on.I jego usmiech;/Po co to było...wszystko wróciło.I znów jestem myślącym samotnikiem.Wszyscy przekonuja...odezwij sie,ale nie potrafie;/Wiem,ze juz nigdy nikogo tak nie pokocham,a on na zawsze zostanie w moim sercu:(Zostaje mi tylko nadzieja...która nie pozwala mi uschnąć jak roslinka:(

  • 9 January 2008, 22:39

    Skąd ja to znam..:( byłam z chłopakiem 3 lata temu, bardzo Go kochałam i nadal coś czuję tyle, że to juz nie to samo uczucie co kiedys :( a wiecie czemu?? Bo potraktował mnie jak zwykłą szmate, którą może się zabawic a pozniej zmieszac z błotem i wyrzucic bez słowa...:( spotykalismy sie przez poł roku- moze to nie dlugo, ale dla mnie nie liczy sie ilosc spedzonych dni tylko uczucie, a wtedy bylo naprawde okropnie duze- a teraz juz nic po nas nie pozostało. Gdy spotykam go na ulicy serce zaczyna mi mocniej bic...on ma dziewczyne, a ja nie moge sie pogodzic z tym ze to ona jest przy nim a nie ja :( Czemu zawsze dziewczyny sie angażuja w zwiazek i czemu dziewczyny musza cierpiec najbardziej??? Nie potrafie sobie odpowiedziec na to pytanie...:( zastanawiałam sie, czy to napisac ale jak przeczytałam wasze historie to pomyslałam : co mi tam...i tak o to moj wpis sie pojawił.!!