Menu
Gildia Pióra na Patronite

Każda z nas ma granicę swojej wytrzymałości. To ile jesteśmy skłonne znieść, zanim opadniemy z sił. Wychodząc za twojego ojca, doskonale wiedziałam, gdzie leży moja granica . Ale powoli… po każdym incydencie… przesuwałam ją trochę dalej. I jeszcze trochę. Kiedy twój ojciec uderzył mnie po raz pierwszy, natychmiast przeprosił. Przysięgał, że to się nie powtórzy. Za drugim razem było mu jeszcze bardziej przykro. Za trzecim to było coś więcej niż uderzenie. Pobił mnie. I za każdym razem mu wybaczałam. Za czwartym razem tylko mnie spoliczkował. I wtedy poczułam ulgę. Pamiętam jak pomyślałam: przynajmniej tym razem mnie nie pobił. Nie było tak źle. (…) Każdy incydent narusza granicę twojej wytrzymałości. Im częściej postanawiasz zostać, tym trudniej jest ci odejść następnym razem. W końcu zupełnie tracisz z oczu granicę swojej wytrzymałości, bo zaczynasz myśleć: wytrzymałam już pięć lat. Co znaczy pięć lat więcej? (…) Nie bądź taka jak ja. Wiem, myślisz, że on cię kocha, i jestem pewna, że tak jest. Ale nie kocha cię we właściwy sposób. Nie kocha cię tak, jak na to zasługujesz. Gdyby naprawdę cię kochał, nie dopuściłby do tego, żebyś przyjęła go z powrotem. Sam postanowiłby odejść, żeby mieć pewność, że nigdy więcej cię nie skrzywdzi. Na taką miłość zasługuje kobieta.

1407 wyświetleń
18 tekstów
1 obserwujący
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!