Zgadzam się z tym cytatem i dla mnie on odnosi się do Zakochanych którzy od siebie odeszli rozłączeni śmiercią a nie własnym wyborem. Ja doświadczyłam tej tragedii i rozumiem ten cytat zupełnie inaczej niż pozostali wypowiadający się na tym forum.
Nie przekonują mnie te słowa, bo prędzej czy później zapominamy o drugiej osobie, o jej zapachu, tonie głosu czy dotyku, i osobowości, zastępując ja inną osobą która nas fascynuje, inspiruje... A co to za miłość? Jeśli się kochamy i odchodzimy od siebie... O miłość trzeba "walczyć" i nie ulegać sugestiom otoczenia....
Jesteś daleko... nie wiem gdzie... wiem, że mnie kochasz i ja bardzo kocham... mimo, że miłość jest - jest i smutek! Nie możemy być razem choć pragniemy... niepojęte, niewyjaśnione, zagmatwane! Moja miłość jest w sercu, w środku, prawdziwa, naiwna, prosta... Jest i będzie na zawsze, tego nikt mi nie zabierze! I wspomnienia jak skarb wyryty w skale...
hmm w związku z tym że napisał to ks. Jan Twardowski to nasuwa mi się inna interpretacja. Według mnie to się odnosi do Boga... choć zakochani od siebie odejdą, miłość Boga nigdy nie umiera.