Nie sądzę, aby to była myśl z prawdy. To typowa myśl z depresji. Dojrzewamy i wszelkie gdybania stają się nam śmiesznymi. Urodziliśmy się, gdzie się urodziliśmy. Wychowywaliśmy się w rodzinie w jakiej się wychowywaliśmy. Potem zdobywaliśmy doświadczenie i kształtowaliśmy sumienie, popełniając koszmarne błędy, albo po prostu tak miało być, bo żeby osiągnąć jakąś wrażliwość, czy poziom moralności, to boksowaliśmy się ze sobą wiele dopuszczając do siebie, potem oddalając dużą część. Zostało w nas coś, co się określa jako człowieczeństwo, czyli czasem jak się da czynić dobro i czasem lawirować, wiedząc, że umierać przeciw złu to nie o to chodzi, bo zło raz wygra, a drugim razem będziemy je mogli powstrzymać. Nigdy nie da się być w pełni uczciwym, bo to nie od nas zależy, a są sprawy ważniejsze.
Tak też to wygląda. Stety czy niestety to zupełnie indywidualna kwestia, ale z całą pewnością są sprawy ważniejsze... Facet zresztą pochodzi z branży gdzie ciągle trzeba udawać kogoś innego, a gotowe scenariusze są fikcją, odgrywaną zawsze przez kogoś innego. A życie może być dużo piękniejsze niż film jeśli się człowiek pogodzi z tym kim jest a co najwyżej stara się być coraz lepszy, nie zapominając o tym że może nie tyle co "ma prawo upaść", ale co ma zamiar z tym zrobić żeby to lepsze w sobie odnaleźć.
Moja ulubiona myśl:) Więc chcę powiedzieć jak ją rozumiem. Ja odczuwam to dwojako. 1. Że mogłam być kimś innym, jeśli inaczej postępowałabym w życiu, zrobiła coś innego, że nie próbowałam być jeszcze lepszą osobą niż jestem. zachowywała się inaczej. 2. Że rodząc się, jeśli wszystko miało by być jakoś ustawione przez matkę naturę, mogłam się urodzić kimkolwiek, gdziekolwiek. Myślę akurat o tym, że mogłam być kimś bogatym, pięknym, zawsze zdrowym... Tak czy siak, cytat jest moim ulubionym:)<3
a ja żałuje że stałem się kimś innym a teraz już jest za późno aby próbować być sobą :/ niestety jakim chcieli mnie widzieć takim się stałem ale czy słusznie zrobiłem :/ zapewne nie ...