Autor strasznie płytko traktuje ta sprawy. Dla mnie to jak mylenie miłości z zauroczeniem. Dlaczego przyjaźń pięknej kobiety ma być najgorsza? Albo inaczej - dlaczego jej uroda ma mieć jakiekolwiek znaczenie w relacjach przyjacielskich? Sam mam piękną przyjaciółkę, ale nie ma między nami żadnego rodzaju chemii. To jest czyste. I nie nazwałbym tego najgorszym co mnie w życiu spotkało. Wręcz przeciwnie.