Ja to rozumiem tak, że jeżeli czynisz coś dobrego dla społeczności i widzisz, że ludzie którym pomogłeś są szczęśliwy to i ty odczuwasz największe szczęście i widzisz, że te dobro odzwierciedla ciebie samego, więc sądzę, że nie chodzi o tak jakby samo patrzenie, ale cieszenie się z uczynionego przez siebie dobra.
Nie znoszę tego cytatu. Myślę, że to bzdura. Szczęście jest pojęciem tak niewyobrażalnym, a czasem mieszczącym się w pudełku od zapałek, a chcemy je chować jedynie w człowieku i tym, co mamy w sobie. Jeśli mało my, lub mało widzimy, to znaczy, że nie jesteśmy szczęśliwi?