Albowiem miłość jest z definicji prezentem nie zasłużonym; być kochanym bez zasługi jest wręcz dowodem prawdziwej miłości. Jeśli kobieta mówi: kocham cię, ponieważ jesteś inteligentny, ponieważ jesteś uczciwy, ponieważ kupujesz mi prezenty, ponieważ nie podrywasz innych, ponieważ zmywasz naczynia, jestem rozczarowany; taka miłość wydaje się czymś interesownym. O ile piękniejsze jest słyszeć: szaleję za tobą, chociaż nie jesteś ani inteligentny, ani uczciwy, chociaż jesteś kłamcą, egoistą, łajdakiem.
Nie ma zadnych powodów do miłości, ale jeśli ktoś chce się tak zapętlić w swojej interpretacji... W tekście jest mowa o zasługach, nie powodach, a to, że ktoś jest, nie jest powodem. Jest logiczną przesłanką, bo nie można kochać czegoś/kogoś, czego/kogo nie ma.
Otoko, miło, że pamiętasz, czym jest miłość i mi ją okazujesz. Jeśli masz jeszcze coś ciekawego do powiedzenia o mnie, to mów do mnie. Zapraszam na priv. 😁
... paranoicznie, kochać kogoś "bo jest" lub go "nie ma" przy nas... kochać kogoś "pomimo wszystko"... "pomimo, że nie zasługuje" na naszą miłość... itp, itd... to wszystko są powody miłości i jej okazywania... a więc miłość i jej okazywanie ma zawsze jakiś powód...