„Kiedy weszłam do kuchni i oniemiałam.” – „Kiedy weszłam do kuchni, oniemiałam.”?
„— Och cioteczko,” – ciotunie mogłyby się obrazić. 😁
„(zawsze przypominał w nich niemieckiego lekarza z filmów o obozach koncentracyjnych)” – pierwsze skojarzenie to doktor Mengele. 🤐 Może warto bardziej doprecyzować.
„— Żegnam państwa. — Spojrzałam na Filipa. — Zastanów się, czy chcesz być ze mną?. Życzę ci wszystkiego dobrego. Odeszłam, za rogiem załapałam taksówkę. Nikt nie biegł, nikt nie wolał.” –Hmm, pomyślałbym, że to okres. Ale to naturalna scena, ciężko kobietom pojąć, że chopom trzeba wygarnąć.
„W mojej ciasnej kawalerce wrzało jak w ulu.” – to pewnie erotyczna część dla mnie. Ładne. 😋
Ogólnie dobrze napisana melodrama. 😉
Mógłbym iść w zaparte.
Wszak dlatego, iż jest to scena wampiryczna, zasługuje na rozpisanie, przeca. Wszak zainteresowało czytelnika, czyli mnie. 😋 A tak... Trąci unikiem. 😉
— A ty, fatygancie — spojrzała na Dragana — chodź za mną... (!)
Może to i piękny chaos tak jak mówisz, ale czuć zgrzyt, delikatny co prawda, ale jest. 😛
Co można powiedzieć, gdy umiera dziecko? Gdy dziecko cierpi?
Nigdy nie byłem świadkiem niczyjej śmierci. Znam kilka rodzin, które wychowują niepełnosprawne dzieci, czy one cierpią? Nie wiem, mogę się tylko domyślać, bo ich stopień niepełnosprawności uniemożliwia jakikolwiek kontakt, nawet płacz mają inny niż zdrowe dzieci. Znam też dziewczynkę, właściwie już nastolatkę, która od urodzenia chodzi o kulach i zaraża cały świat optymizmem, coś niesamowitego.
Ktoś powiedział, że dzięki takim dzieciom świat jest lepszy, trudno się nie zgodzić.
Pozdrawiam i życzę sił i optymizmu
zielonakredka
Autor
jestem tylko na chwilę... dopóki nie skończy się czas wypożyczony na życie...
Opowiadanko przywołało mój irracjonalny sentyment do kolei i "przedunijnych" dworców (muszę je kiedyś opisać). Irracjonalny, ponieważ jazda pociągiem powyżej godziny, w rzeczywistości to nic przyjemnego, sprawdzałem niedawno.
"Wcisnęłam je pomiędzy szczelinę w murze." 🙂
"Dobrochna" 🙂