Gdybyś nagle stanął w drzwiach i zapytał: Za czym tęsknie najbardziej? Uzasadnione „najbardziej” nie istnieje. Tęsknie za Twoim dziwacznym podejściem do wielu spraw. Za specyficznym ( często czarnym) poczuciem humoru. Za głupim wyrazem twarzy, kiedy słownie rozkładałam Cię na łopatki. Za opierdalaniem mnie, kiedy przeginałam. Miałeś zadziwiającą zdolność stawiania mnie do pionu ( i do dzisiaj masz tą przewagę). Tęsknie za Twoim głosem. Za Twoją życiową mądrością. Za tym, że zawsze wiedziałeś co robić, nawet wtedy kiedy było beznadziejnie. Tęsknie za Twoim poukładanym bałaganem. Za sposobem w jaki parzyłeś kawę. Za Twoją stanowczością. Za poczuciem bezpieczeństwa które dawałeś, ale i za chaosem, który potrafiłeś w 10 sekund wprowadzić do naszego życia. Za sposobem w jaki prowadziłeś samochód. Za tym, że zawsze się o mnie martwiłeś i że doprowadzałeś mnie do furii. Tęsknie za każdą wspólną kłótnią, za drobnymi radościami, za codziennością… Po prostu za tym, że byłeś!!!
Dla Taty (*)