nie-lubię
gdy przychodzą
nie-dziele

bez-ciebie
jest mi tak
bez-nadziejnie

nie-lubię
gdy wkrada się
nie-pokój

bez-ciebie
nie będzie tak
bez-trosko

piszą, że tłumy są teraz w modzie
wróciły po banalnej ciszy

krzyk wrócił na listę przebojów
rozróżniamy takie gatunki jak:
okrzyk, zgiełk, wrzask i jęk

I.

mieszka poza centrum
łatwiej tam zaparkować [...]

głowa mi się kręci
w prawo
w lewo
w górę
w dół
w kółko
uplecione ze sznura
zawieszone o rurę

kto lubi pisać o stracie?
o rozerwaniu serc
o rozerwaniu duszy
o rozerwaniu świata

rozsypka
tak jak w przepisach
potrzebuje mleka i jajek
aby pobudzić się rano
z pozornym uśmiechem na twarzy

biały jak śnieg księżycu
czemu patrzysz na mnie tak chłodno
czuję dreszcze
marznę
bo widzę, że nie tylko ty mnie tutaj nie chcesz

Ludzie rady szukają
u tej
która sama jej od lat w nich poszukuje

straciłam siebie
nie pytaj mnie
bo nie wiem
kto mną teraz rządzi
nie wiem nawet
kim jestem
co robię
gdzie
jak
nic nie wiem
nie pytaj znowu
przecież mówię że straciłam siebie

uratuj mnie
przed oddychaniem
przed biciem serca
przed życiem
ale obiecaj
że się postarasz

zniszcz wszystkie uczucia
jakie we mnie znajdziesz
ale obiecaj
że zrobisz to szybko [...]

żyję
ale nie ma we mnie życia

kocham
ale nie jestem kochana

jebane kwiatki
z rąk do rąk przekazywane
w każdą uroczystość byle jaką
przy porodzie
na urodzinach
wygranej
imieninach
szczęściu

jebane kwiatki
kolorowe ładne piękne
nie wiem po co wszystkim one
tyle w nich radości
że aż mdli
kiedy wchodzisz do kwiaciarni
aby kupić bukiet róż na jakąś okazję
najpiękniejszych
a wtedy przypomina ci się
że tą niezwykłą okazją
jest pogrzeb twojej matki

siódma rano
przez okno wita mnie rutyna
zakreślając świetliste smugi na dywanie
uśmiecham się
a na pytanie kogo oszukuję
gasnę
i cicho szepczę: siebie

Hanka upadła
w otchłań nałogów
od alkoholu
poprzez papierosy
wprost do woreczka z białym proszkiem

Hanka upadła
w sidła miłości
nastoletniej
niepojętej
toksycznej [...]

kochanie ja płonę
powoli kruszy się moje ciało
na szary popiół
palę się
żywa
kochanie przestań
bo spalasz mnie
ciepłem swego serca

tato
moje łzy jak co roku starają się pod gasić twe ogniste jezioro

lekarze kłamią
ty nie śpisz
ty się smażysz
po kolejnej dawce heroiny

tato
powiedz że wszystko dobrze
że to nie łzy wypełniły moją poduszkę

ty wrócisz
obiecaj
wyjdziesz jutro z odwyku
a ja rzucę ci się w ramiona
zapomnę o wszystkim
tuląc stary sweter
pod którym spaloną masz skórę 

leczę się na tęsknotę
kładę na świeżej trawie
a słońce spala powoli moje palce
jak ja przed chwilą papierosy
tęsknoty